W objęciach Morfeusza
Każdego wieczoru
zmęczona wracam z dworu
kładę się do łóżka
bzyczy mi nad uchem muszka
Gdy tak leżę
coś mnie nagle bierze
i tak sobie myślę
co ten sen mi przyśle
Niecierpliwe czekam
aż w końcu narzekam
co jest do cholery?
jakie są snu maniery ?
No bo jak już zasnę
to na dobre zgasnę
w objęciach Morfeusza
idioty, nie geniusza
Załóżmy, że śpię
i w najlepsze sobie śnię
budzę sie rano
a film już zagrano
Powtórki nie zobaczę
cały ranek skaczę
jestem zła
popłynęła łza
A to dlatego
że mam za duże ego
które chce wiedzieć wszystko
tak jak Ty brydżystko
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora