W kręgu śmierci
– Niech pan tak nie mówi – powiedziałam ośmielona bezpośredniością mojego rozmówcy.
– Miałaś mi mówić Christopher – zaprotestował mężczyzna. – Kiedy takie młode panny mówią do mnie „pan”, to czuje się już stary.
Oboje roześmialiśmy się serdecznie. Poczułam ogromną sympatię do tego człowieka. Miał nienaganne maniery, był dla mnie bardzo miły i serdeczny, a smak angielskiej herbaty z mlekiem wprawił mnie w dobry nastrój.
– Mam nadzieję, że nie zanudzam cię swoimi historiami?
– Nie – zaprotestowałam. – Proszę opowiadać. Bardzo miło mi pana słuchać.
– Kiedy miałem tyle lat co ty, wybuchła wojna. Hitler napadł na twój kraj, a mój postanowił stanąć w waszej obronie i wypowiedział nazistom wojnę. Nie zdawaliśmy sobie jeszcze wtedy sprawy z konsekwencji tego wszystkiego. Nikt nie był przygotowany na to, co nadejdzie. Byłem zakochany w najcudowniejszej dziewczynie na świecie – Nataly. Ciągle widzę jej błękitne jak wody Pacyfiku oczy z ciemnooliwkowymi źrenicami. Miała cudownie bladą i delikatną jak majowy śnieg skórę. Jej anielsko subtelna twarz, zawsze uśmiechnięta, jakby obramowana miedzianymi lokami, ciągle jest dla mnie wspomnieniem tak żywym, że gdy o niej pomyślę…
Zauważyłam łzy w oczach starca. Położyłam dłoń na jego ręce i uśmiechnęłam się ze współczuciem. Musiał ją naprawdę kochać, skoro po siedemdziesięciu latach tak bardzo się wzruszał na samo wspomnienie o niej.
– Co było dalej z Nataly? – zapytałam.
– Zginęła podczas niemieckiego nalotu na Londyn. Byliśmy umówieni w sobotnie popołudnie na spotkanie przed figurką Anterosa na Piccadilly Circus. To była piękna, sierpniowa noc. Hitlerowskie bombowce odebrały mi ją na zawsze. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Dom, w którym mieszkała, został trafiony niemiecka bombą. Tak naprawdę ona ciągle żyje we mnie. Czasami mam poczucie, że jest tu gdzieś ze mną i za chwilę wyjdzie z łazienki owinięta w wielki biały ręcznik i zacznie rozczesywać swoje piękne, rude włosy. Mam wrażenie, jakby to było wczoraj, kiedy się ostatni raz widzieliśmy. Przeżyłem wojnę. Ale moje serce na zawsze pozostało wierne Nataly. Ciągle ją kocham.
Christopher snuł swoje opowieści już ponad dwie godziny. Opowiadał tak wzruszająco i ciekawie, że o upływie czasu zorientowałam się tylko po tym, że filiżanka, którą trzymałam w dłoniach, przestała być ciepła. Dwie godziny przeznaczone na sprzątanie minęły w mgnieniu oka. Musiałam iść do następnego klienta.
– Bardzo pana przepraszam, ale mój czas się skończył. A ja nic nie posprzątałam.
– Nie szkodzi, posprzątasz następnym razem. Było mi bardzo miło z tobą porozmawiać. To moja wina, że nie mogłaś wykonać swojej pracy. Przyjmijmy, że wszystko zostało zrobione tak, jak oczekiwałem.
– Bardzo panu dziękuję. Obiecuję, że za tydzień posprzątam wszystko starannie.
Byłam już spóźniona. Biegiem udałam się w stronę stacji metra. Nie mogłam spóźnić się do następnego miejsca.
*
Christopher stał się moim największym przyjacielem. Odwiedzałam go raz w tygodniu na dwie godziny. Nie pozwalał mi się przemęczać. Zawsze czekała na mnie filiżanka aromatycznej herbaty z mlekiem i ciasteczka. Najczęściej tylko prasowałam, a on opowiadał mi historie ze swojego życia. Po wojnie wyjechał do Afryki, był konsultantem prezydenta Ugandy. Potem przeniósł się do Hongkongu nadzorować przekazywanie kolonii Chinom. Doradzał także prezydentom Mandeli i Havlowi. Nigdy już nie związał się z żadną kobietą, całe swoje życie poświęcił ojczyźnie. W sercu pielęgnował pamięć jedynej swojej miłości, Nataly. Na starość wrócił do rodowej siedziby w południowo-wschodnim Londynie i całkowicie poświęcił się pisaniu wspomnień. Bardzo polubiłam Christophera. Byłam jedyną osobą, która go odwiedzała, a on był jedynym, któremu byłam w stanie zaufać. Po jakimś czasie Christopher także obdarzył mnie zaufaniem. Nauczył mnie parzyć herbatę i odtąd to ja przygotowywałam napoje. Zaczęłam go także odwiedzać po pracy. Kiedyś ugotowałam mu prawdziwie polski obiad. Bardzo mu smakował schabowy z kapustą. Pewnego dnia Christopher zapytał, czy chciałabym u niego zamieszkać. Nigdy nikt nie był dla mnie tak dobry i bezinteresowny. Moje życie zmieniło się od czasu, gdy go poznałam. Był dla mnie jak rodzina. Kochałam go niczym swojego dziadka. Ufałam mu bezgranicznie. Zgodziłam się.