Uratować ranczo
Był piękny zimowy wieczór siedziałam sobie przy oknie i patrzyłam jak płatki śniegu tańczyły na wietrze opadając powoli na biały puch, który pokrył całą ziemię,gdy nagle drzwi zewnętrzne otworzyły się a w nich ukazała się osoba w czarnym płaszczu wpatrując się w podłogę rzekła do mnie:
-Co pani sobie myśli dobrze pani wie że nie może zatrzymać rancza ledwo panią stać na jego utrzymanie
-nigdy nie oddam rancza to moje całe życie prędzej umrę!
-ale nie długo rusza budowa supermarketu tu gdzie właśnie stoimy będzie parking
-nigdy się na to nie zgodzę przyroda otaczająca to miejsc jest nietknięta przez człowieka od ponad stu lat wszystkie zwierzęta umrą gdy powstanie tu jakiś market!
-supermarket
-mniejsza z tym
-za miesiąc ruszy budowa przez ten czas pani musi się wyprowadzić!
-a jeśli opłacę wszystkie rachunki
-w miesiąc?, to nie możliwe rachunki wynoszą ponad tysiąc złoty nigdy pani tyle nie uzbiera
I Redmund opuścił dom Esmeraldy nagle cisza znów zapadła cisza i zapadł mrok następnego dnie Esmeralda wzięła się do pracy:wydoiła krowy i kozy, zabrała jajka z kurnika i upiekła wiele ciast na sprzedaż tak miną dzień Esmeralda nie zarobiła zbyt dużo bo tylko dwadzieścia złoty, usiadła w fotelu i rozmyślała jak zarobić więcej.Dni mijały nie ubłaganie a przez tydzień Esmeralda zarobiła tylko sto złoty na ziemie zaczęła wkraczać wolnymi krokami wiosna drzewa zaczęły kwitnąć zieleń rozkwitała a plany budowy supermarketu były coraz poważniejsze.Esmeralda sama przestała wierzyć że to wszystko się uda i że będzie musiała się przeprowadzić.Nagle ktoś zapukał do drzwi był to szef kampanii całego tego zamieszania ze sklepem.
-Dzień dobry
-Dzień dobry
odpowiedziała Esmeralda
-Przyszedłem żeby powiadomić panią o tym że budowa rusza za tydzień,ma pani dwa dni do wyprowadzki,chyba że pani uzbierała dosyć pieniędzy żeby zapłacić długi w co wątpię
-nie nie uzbierałam
-w takim razie ma pani trzy dni potem ten dom zostanie wyburzony
Na posiedzeniu rady w sprawie supermarketu
-Budowa rusza za tydzień wszystko załatwione na tym markecie wzbijemy fortunę
-a co z panią Esmeraldą
-on nie stworzy nam problemu
odezwał się głos dochodzący za drzwi
-jak to?
-pani Esmeraldzie nie udało się zebrać kasy za trzy dni zburzymy jej dom
-ale gdzie ona będzie mieszkać
-jak to gdzie na ulicy
-nie możemy na to pozwolić
-kto tu ma większą władze ja czy wy no kto? jasne że ja!
Esmeralda tymczasem szła wykonać swoją pracę gdy chciała już wyjść noga jej się zapadła,deska była już spróchniałą więc ją wyjęła żeby wstawić nową lecz gdy ją wyjęła pod deską był jakiś woreczek strasznie zakurzony wyjęła go i zajrzała do środka a w nim było mnóstwo pieniędzy, po długim czasie gdy policzyła pieniądze wyszło tysiąc dwieście złoty szybo go złapała i wybiegła z domu dotarła aż do samej rady i pokazała im pieniądze.
-Już za późno budowa rusza za tydzień
odezwał się jeden z rady
-cicho!
powiedział drugi
-skoro masz pieniądze to wszystko byśmy odwołali ale za miesiąc albo dwa znów popadniesz w długi a więc to na marne
-ale jak już przyniosłaś to zapłać zaległe
-dajcie jej spokój odezwał się producent ja też nie pozwałam na wybudowanie tego marketu
-wy dwoje nic nie zdziałacie
-my może nie ale mieszkańcy Kawent Tri tak
-niech wyjrzy pan za okno
Za oknem widniał tłum wściekłych ludzi na tabliczkach buntowniczo widniały napisy ZOSTAWCIE RANCZO,NIE CHCEMY SUPERMARKETU a cały tłum wykrzykiwał te słowa
-a im odmówicie chyba nie
-dobra tym razem wygraliście ale następnym razem nie macie szans.