Upiór w operze- ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 8
Stół, przy którym jedli, był naprzeciw organów. Na blacie stały dwa świeczniki i wiele półmisków pełnych jedzenia.
- Czy spodziewa się pan jeszcze kogoś na kolacji? - spytała Laura.
- Nie, czemu pani pyta?
- Bo tyle jedzenia dla nas dwoje to chyba trochę za dużo.
- Muszę panią zmartwić, ale przygotowałem to wszystko tylko dla pani. Ja nie jadam.
- Chyba trochę mnie pan przecenił. Aż tyle mój mały żołądek nie pomieści.
Laura poklepała się po brzuchu.
- Bardzo przepraszam, ale nie znam nawyków żywieniowych zwykłych ludzi.
- A czy nie myślał pan nigdy, żeby spróbować życia "zwykłego człowieka"... Czy zechce mi pan towarzyszyć podczas posiłku?
- Mogę spróbować. Czy nauczy mnie pani normalnego życia?
- Z przyjemnością.
Krzesła były na dwóch odległych krańcach stołu. Laura wzięła jedno z nich i przysunęła do drugiego.
- Co pani robi, Mademoiselle?- spytał zaskoczony.
- Żeby pana czegokolwiek nauczyć, muszę być blisko. Proszę nakryć również dla siebie.
Mężczyzna posłusznie wykonał polecenie i zasiedli do stołu. Laura uczyła go posługiwania się sztućcami. Była cały czas bardzo blisko niego.
- Dziękuję, ale proszę usiąść i coś zjeść.
- Przepraszam, już siadam.
Dziewczyna zasiadła przy Eryku.
- Proszę mi wybaczyć pytanie, ale zadziwiła mnie jedna rzecz.
- Jaka?
- Dlaczego pani się mnie nie boi, panno Lauro?
- A czy powinnam się bać?
- Zazwyczaj ludzie boją się mnie...
- Często przeraża nas to, czego nie znamy.
- Ale przecież i pani mnie nie zna.
- To prawda, ale mnie nieznane zawsze fascynowało. Poza tym, nie dał mi pan powodu, żeby się bać.
- Sam wygląd nie jest wystarczająco straszny?
- Wygląd człowieka w masce nie jest wcale straszny....
- A co z chłodem, który panią ogarnia za każdym razem, gdy jest pani zbyt blisko?
Laura spojrzała na Eryka zaskoczona.
- Tak... Zauważyłem to. Zauważyłem każde, nawet najmniejsze drżenie. Dlaczego pani mi o tym nie powiedziała?
- Nie chciałam pana urazić... Poza tym, powiadają, że jak ktoś ma zimne ręce to gorące jak piec serce. Wierzę, że z panem jest dokładnie tak samo.
- Ach! Wiara to coś wspaniałego! Nigdy jej nie rozumiałem, ale zawsze mnie fascynowała.
- Nigdy pan w nic nie wierzył?
- Ależ oczywiście, ze tak! Wierzę w wiele rzeczy, ale nigdy tego nie rozumiałem.
- I właśnie na tym polega całe piękno. Wiary nie można zmierzyć ani objąć rozumem, trzeba ją czuć. Trzeba dać odpocząć rozumowi i pozwolić działać sercu, które nas nigdy nie oszuka.
- Pięknie powiedziane, Mademoiselle.
- Dziękuję.
- Mam nadzieję, że i ja będę mógł się czegoś od pani nauczyć. Jedno już dzięki pani potrafię.
Eryk wskazał na sztućce i talerz.
- Chciałbym teraz jednak poruszyć temat minionej nocy...