Tuż przed...
Chłopak przeciera oczy, by nikt nie domyślił się łez, których słońce było jedynym świadkiem. Musi być przygotowany, gdy przyjdą. W końcu to jego najważnieszja chwila w życiu, nie może tego też spieprzyć.
Już stoją u drzwi, słychać chrzęst kluczy, skrzypienie otwieranych krat.
Po wejściu do celi, oczom klawiszy ukazał się widok dosyć niecodzienny, pomimo ponad 30. lat pracy. Skazaniec ostatnim wysiłkiem woli zdołał wstać z łóżka i oczekiwać w postawie wyprostowanej na swoich katów. Lecz tuż po ich wejściu osunął się bezwładnie na ziemię.
Jeszcze tego samego dnia pod wieczór odmówiono krótką modlitwę nad zwłokami i ustawiono niewielki drewniany krzyżyk, na którym opierały się ostatnie promyki słońca, zmuszając drewno krzyża do uronienia łez żywicy.