Trzeci świat c.d.
- No tak, jak wszyscy - przecież nie spodziewałam się niczego innego, i tak się nie przyzna
Mieszkanie bardzo zaniedbane, brak ogrzewania, brak światła, ściany prawie czarne. Jakiś fotel w kuchni, łóżko, stół i komoda. W kuchni koza do ogrzewania 56 m2 mieszkania i do gotowania. Brak WC, brak łazienki.
Nie dodzwoniłam się do dzielnicowego, ale uzyskałam informację, że zdarza im się korzystać z Mopsu. Zadzwoniłam więc do pracownika socjalnego i wszystkie moje przypuszczenia się potwierdziły. W dzielnicy cudów wszyscy piją, a ci, którzy jeszcze nie zaczęli, to chyba tam nie mieszkają.
Potwierdziła, że nikt z nich nie ma chęci do pracy, wszyscy piją, łącznie z p. Gajdą. Co prawda, w ostatnim czasie z zasobów gminy otrzymała mieszkanie socjalne, żeby zamieszkać tam z synem. Nie chciała, ani mieszkać z synem, ani mieszkać w tym lookalu. Błąkała się bez celu po dzielnicy, aż przygarnął ją konkubent.
W wywiadzie prosili o konkluzje i określenie czy powrót do środowiska jest wskazany i czy wpłynie pozytywnie na proces resocjalizacji. No, chyba jest to oczywiste. A kierunek pracy z panią to oczywiście zbadanie głębokości problemu alkoholowego i podjęcie terapii w przypadku uzależnienia. Tłumaczyłoby to fakt wystąpienia zaniku uczuć wyższych, co spowodowało zaniedbania w stosunku do syna i problemy z prawem.
Zastanawiam się czasem, dlaczego ja to robię? Po co narażam swoje bezpieczeństwo? Dla paru groszy z ryczałtu w Sądzie?
Nie, nie dlatego. Odpowiedź jest zupełnie prozaiczna - kiedyś to ja potrzebowałam pomocy. Szczęściem moim było to, że byłam zdesperowana i gotowa do przyjęcia oferowanej mi pomocy oraz trafiłam na takich ludzi, którzy w danej chwili byli mi potrzebni. Teraz spłacam dług wdzięczności za ofiarowane mi drugie życie (chyba bardziej poprostu chcę pomagać innym i wierzę głęboko, że przynajmniej niektórym można pomóc, a na szansę zasługują wszyscy), nawet jeśli czasem dotknie ono trzeciego wymiaru.