TOPO kontra wielki biust i sadystyczna linia 4
Zakład został wygrany, lecz tryumfator nie był w stanie ze względów kondycyjnych odebrać wygranej.
- Ty to zrób … - wyjęczał do mnie Mateo, a ja z nieukrywaną satysfakcją przystąpiłem do wymierzenia egzekucji nakazując ciągle niedowierzającemu Spodkowi przybranie odpowiedniej w takiej sytuacji i dogodnej dla mnie pozycji.
Nie miał wyjścia. Otrzymał umówionego kopniaka w centralną część wypiętego miejsca, w którym plecy kończą swoją szlachetną nazwę.
Przez kilka kolejnych dni tematy naszych rozmów dominował zakład, jego przebieg, samopoczucie zwycięzcy i przegranego oraz sukces w postaci nieodwracalnego zniszczenia tajnego zeszytu kodów. Dziwiło nas tylko niezmiernie, że Mleczarnia nie próbowała na kolejnych lekcjach rosyjskiego wydobyć ode mnie lub Spodka znaczenia poszczególnych symboli nakreślonych na karteluszce i odczytać treści tajnej informacji.
W czasie lekcji, patrząc jak nauczycielka tłumaczy nam jaki wspaniały, wesoły i przyjacielski jest nasz bratni kraj – Związek Radziecki, wyobrażałem sobie prowadzone przez nią na mnie i Spodku tortury cielesne, których jedynym celem było wyjawienie przez nas znaczenia szyfru.
Nic z tych rzeczy. Najpewniej po przechwyceniu karteczki, dostrzegając na niej jakieś gryzmoły po prostu wyrzuciła ją do kosza.
Byliśmy bardzo zawiedzeni i szczerze znudzeni brakiem reakcji Mleczarni, mając świeżo w pamięci konsumpcyjne poświęcenie jakim musiał wykazać się nasz towarzysz.
- Tak w zasadzie, to co ty napisałeś na tej kartce, którą chciałeś wtedy na ruskim dać Spodkowi? - zapytał mnie przytomnie po kilku dniach Mateo, kiedy siedzieliśmy na drzewie w Ogródku Jordanowskim i mieliśmy całkowitą pewność, że cała afera ucichła.
- Były tam współrzędne naszej nowej bazy - odpowiedziałem bez wahania, będąc już wcześniej przygotowany na to pytanie.
- Jasne. To bardzo ważna i tajna rzecz - powiedział z dumą mój przyjaciel, zadowolony, że swoim dzielnym wyczynem trawienno-konsumpcyjnym, o którym od niedawna mówiła z podziwem cała nasza klasa, nie dopuścił by moja wiadomość znalazła się w rękach wroga.
Oby nigdy nie dowiedział się, że na kartce przekazywanej Spodkowi zaszyfrowałem wiadomość o tym, że bardzo podoba mi się Hanka Malinowska z naszej klasy i chyba zaproszę ją do kina.