Toksyczna przyjaźń.
-Alison, wstawaj!- Leżała na środku dywanu, zgięta w pół.- Alison!- Pochylił się odwracając jej twarz w swoją stronę, zauważył zużytą strzykawkę, zgaszoną świecę i łyżkę. Doskonale wiedział, co się stało. Pogotowie przyjechało w kilka minut, niestety nieudało się uratować dziewczyny…
-Coś znalazłam-Zawołała zapłakana mama Alison podając notes z telefonami mężowi. Zainteresował ich jeden wpis „James-Amfa …”. Pod numerem był również adres chłopaka. Ojciec dziewczyny był policjantem, nie wytrzymał. Zabrał pistolet i pojechał po niego. Zaprowadził go na łąkę za miastem usprawiedliwiając swoje zachowanie chęcią rozmowy o zmarłej córce. Żona mężczyzny domyśliła się, co może zrobić, zawiadomiła funkcjonariuszy zajmujących się sprawą. Udało im się znaleźć ojca Alison z Jamesem. Policjant celował w chłopaka, był roztrzęsiony, pragnął jego śmierci.
-Nie możesz go zabić!- Zawołał kolega z pracy mężczyzny.
-A on mógł zabić moją córkę?!
James nie był zły na swojego oprawcę, rozumiał go. W końcu zabił jego córkę, kto sam nie chciałby wymierzyć kary?
Huk wystrzału rozniósł się echem po całym lesie…
___________________________________________________________________
Od autorki:
Chciałam postawić na długie opowiadanie, ale wydaje mi się, że skrócona wersja będzie lepsza, w pierwszej odsłonie byłby zbyt długie.