Tajemnice Róży-rozdział drugi

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ię coraz bardziej tymi niezwykłymi...inteligentnymi zwięrzętami o niezłomnym charakterze.Tak było każdego niemal dnia na co jakby ze złością i z zazdroscią patrzyła jej młodsza siostra. Mówiąc nie raz do siebie:

-I czym się tak głupia zachwyca? No czym? Tymi szkapami?-jak mówi nasza matka.Co ona w nich widzi? I jeszcze tak rozmawia ze stajennym jakby był jej przyjacielem. Jakby był jej równy.

Emma widziała zawziętość matki która prawie się do niej od tego momentu nie odzywała...jedynie gdy musiała.Dostrzegała niechęć swej siostry będącej jak zwykle po stronie matki lecz wogóle się tym nie przejmowała.Wiedziała że nie robi nic złego...że oddaje się swej pasji...spełnia jedno ze swych marzeń...i to dawało jej siłę by przeciwstawiać się nieprzychylnym,wrogo do niej nastowionych ludzi.

Nie wiedzieć czemu to wszystko przypominało się Emmie po drodze do Błyskawicy:

"Czemu to wszystko do mnie powraca-zdawała się zastanawiać.Czyżby to był znak? Czyźby oznaczało coś złego? Rozstanie z mą ukochaną Błyskawicą?"

Pogrążona w myślach patrzy na swą miłość stojącą spokojnie w stajni.Z niepewnością przytula się do niej:

-Mam nadzieje że zawsze będziemy razem moja wierna,kochana przyjaciółko.
-A czemu miałoby być inaczej?
-Charles...
-Dlaczego Panienka ma smutne myśli?
-Sama nie wiem...od poranka przypominają mi się chwile gdy ją poznałam i mam jakieś takie dziwne uczucia...jakby coś do mnie mówiło...próbowało coś przekazać.
-To wcale nie musi oznaczać złych rzeczy.
-Oby.Bardzo ją kocham.
-Nigdy w swym życiu nie widziałem tak pięknej więzi między koniem a człowiekiem jak u Panienki.To jest coś nie zwykłego.Jakby Panienka zawsze wiedziała co Ona czuje...co mysli.Jak się zachowa.Porozumiewacie się bez słów.Stanowicie nierozerwalną całość.
-To wszystko dzięki Tobie Charles.
-Ja tylko dałem wiedze a Panienka ma dar.
-Piękne słowa ale ja się tak nie czuje.
-Bo Panienka ma dobre serce wypełnione skromnością.
-Czasami różnymi uczuciami...przeróżnymi.
-Jak każdy z nas.
-Ciesze się że Cię mam Charles.Czasami tylko z Tobą mogę porozmawiać...tak normalnie...swobodnie.
-To dla mnie przyjemność.

Na twarzy Emmy pojawia się uśmiech:

-Lubie gdy Panienka się uśmiecha...przygotuje błyskawicę.
-Dobrze,dziękuje

Emma staje w drzwiach stajni podziwiając magię poranka która choć tak dobrze jej znana niezmiennie zachwycała ją każdego dnia.Zawsze czymś innym...intesywnością barw...czułą delikatnością...radością śpiewu w głosie ptaków...Patrzyła z przyjemnością na szmaragdowy kobierzec pachnący wspomnieniem dziecinstwa...na starą lipę na którą się wspinała i gdzie spisywała wspomnienia...patrzyła a oczy mieniły się radością serca niczym diamenty.Słuchała a dusza rozpływała się w balsamie rozkoszy

"Gdyby tak mogło być zawsze-pomyślała.Gdyby tak można zatrzymać tą chwilę na zawsze...gdyby dało zatrzymać sie czas i już nigdy nie uruchamiać ponownie...szkoda że nie jestem wróżką..."

Rozmyślania przerywa Charles:

-Błyskawica gotowa
-Dziękuje.

Emma niczy rodowita kowbojka dosiadła klaczy

-Panienka to sie chyba w siodle urodziła.
-E tam-ze śmiechem.

Po czym pogalopowała przed siebie niczym wicher:

"A byś tak złamała kark..."-życzyła w myślach młodsza siostra obserwująca z ukrycia Emmę.

Nie wiedząca nic o złorzeczeniach Emma pędziła przed siebie w promieniach słońca...z wiatrem we włosach...dalej i dalej...ku swobodzie...ku wolności...






Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50