Tajemnica Melanie cz.12
- Drodzy Panowie, zebraliśmy się tu, by omówić bardzo ważną sprawę. – Powiedział głośno, zachrypniętym głosem. I w tej chwili uświadomiłam coś sobie, to właśnie on był tą osobą, która kiedyś mnie goniła w lesie i to on chce mnie zabić! – Jak już zostaliście poinformowani, przez mojego syna – spojrzał na Zoe – Wróciła do naszego świata bogini. Ale kilka rzeczy się zmieniło, nie jest tak doświadczona jak poprzednia Starsza Bogini Ronna. Jest młoda i nic nie wie o naszym świecie, nie zna żadnych zaklęć. Co jest dla nas wielkim plusem, ale najgorsze jest to, że się spóźniliśmy. Nie zdołaliśmy jej przekonać by nam pomogła, w zniszczeniu, Królestwa mojego brata. Jego synalek przekabacił ja na ich stronę i namieszał w głowie. Więc drodzy panowie, mamy trochę czasu, by przygotować się do wielkiej bitwy. – wszystko się rozmazał, kolory zaczęły wirować mi przed oczami, ale po chwili ukazał mi się inny obraz.
Była to ta sama sala, ale byli w niej tylko Zoe i Król.
- Rozumiesz co masz zrobić? – spytał się ojciec.
- Tak – Zoe spojrzał mu prosto w oczy, z lekkim wahaniem. – Ale nie wiem czy to się uda. Ojcze, ona jest inna wyczułem w niej bardzo silną moc.
- To nie ma nic do rzeczy! – ryknął na syna – Masz wykonać swoje zadanie tak żeby Ci się powiodło!
Oczy zaszły mi mgłą, po chwili znowu znalazłam się u siebie w pokoju. Było mi gorąco, czułam się zmęczona. Ale wiedziałam, że musze się pospieszyć, nie mogę pozwolić na to, co planują.
- Moe.. – powiedziałam w myślach.
Tak. On właśnie był mi teraz potrzebny!