Świat Kevina cz. 1
Parę słów o sobie Kevin czuł się jak najbardziej Polakiem, stąd poniekąd gryzło go imię, jakie nosił. Sam nie wiedział, czemu matka akurat nadała mu takie imię- może po znanym showmanie sprzed lat Kevinie Aistonie- dzielnym strażaku z Anglii, a może dlatego, że bardzo lubiła komedię- 'Kevin sam w domu', a może po przystojnym i znanym niegdyś aktorze Kevinie Costnerze?. Nigdy nie zapytał jej o etymologię jego imienia, choć sprawiało mu to pewien ból poznawczy, co mogło, jak uważa część psychologów wywołać u niego pewne skrzywienia w życiu dorosłym. Kevin ilekroć tylko zbierał się w sobie, aby zapytać ją o wyjaśnienie tej zagadki, nie mniejszej dla niego w tym czasie, niż tajemnica potwora z Loch Ness, matka była skrajnie zmęczona i nie miała ochoty na żadne rozmowy. Kevin niemal od urodzenia był skrajnie ciekawski świata- leżąc i kwiląc jeszcze w kołysce, wymknął się pewnej nocy na pierwszy rekonesans po świecie, co skończyło się traumatycznym spotkaniem z kotem- i odtąd Kevin nie miał zaufania do tych zwierząt. Ciekawość świata budziła radość u jego matki, która to już układała mu karierę lekarza lub adwokata i z uśmiechem na twarzy przyjmowała, gdy rozkręcał na części stare radio, albo gdy dokonywał sekcji zwłok muchy poległej pod lepem. Obecnie mieszkał sam w wygodnej kawalerce w centrum wielkiego miasta, zupełnie sam, gdyż żadna kobieta póki co nie była w stanie spełnić jego wysokich wymagań a poza tym bywał ciężki w obejściu- odlatywał swoją nieśmiertelną duszą gdzieś poza obręb tego świata i bujał myślami w obłoku Magellana. Matka zmarła gdy nie dobrnął jeszcze do trzydziestki, przez co tajemnicę jego imienia zabrała ze sobą, co jednak nie powodowało już jego zmartwienia. Kevin miał pieniądze i nie brakowało mu ich na rozrywki i dostatek, jednak od pewnego czasu zaczął odczuwać niepokojące wrażenie, że jego życie prowadzi donikąd, toczy się podobnie jak życie wielu innych na pokładzie ogromnego okrętu rzuconego na ocean i zamkniętego w wielkiej butelce. Kevina droga w dorosłość Kevin rozpoczynając naukę w szkole podstawowej im. Lecha Wałęsy, był już chłopcem, który potrafi czytać, liczyć i odróżniać kamień węgielny od węgla kamiennego. Do czasu pójścia do szkoły, był trzymany przez matkę pod kloszem, jego jedynymi kolegami byli bracia o swojsko brzmiącym imionach Franciszek i Antoni, z którymi spędzał wolne chwile, gdy akurat nie prowadził badań nad światem widzialnym. Kevin mieszkał z matką na obrzeżach wielkiego miasta, w niewielkim, ale bardzo przytulnym domku, tuż nieopodal lasu i lśniącej słońcem rzeczki. Ich jedynymi sąsiadami byli pewni znani artyści, którzy nadając swym pociechom tak tradycyjnie polskie imiona, chcieli w ten sposób oddzielić je od plebsu. Wobec Kevina i jego matki odnosili się jednak przyjaźnie i bez cienia wyższości, co bystrego chłopca zaczęło z wiekiem poważnie dziwić. Kevin nigdy nie poznał swojego ojca a i matka niechętnie o nim mówiła, jak dowiedział się jednak od kolegi Franciszka, jego ojciec był kiedyś członkiem rządu- i podobno wskutek jakiejś afery musiał wyjechać z kraju . Słowa te zdziwiły Kevina bardzo, gdyż pomimo młodego wieku nie słyszał on nigdy, aby członka polskiego rządu wsadzono do więzienia za jakiekolwiek przestępstwo, stąd też nie zaufał zbytnio tym pogłoskom i wierzył, że ojciec był kiedyś znanym i lubianym artystą. W szkole znał z początku tylko Franciszka i Antoniego, którzy jednak nie byli zbyt lubiani, ze względu na wyższość jaką okazywali innym uczniom, pomimo tego, że była to szkoła prywatna, na którą było stać tylko zamożnych rodziców. Franciszek i Antoni nie byli jednak skorzy do bratania się z synem bogatego biznesmena i chudą okularnicą, która była córką znanej poetki, wybitnej przedstawicielki sensualizmu konstruktywnego w temacie uczuć kobiet czterdziestoletnich. Jego imię nie wzbudzało tutaj żadnego podniecenia, gdyż szybko się okazało, że nie jest odosobniony- w jednej klasie pobierał nauki z bardzo eteryczną brunetką o czarującym uśmiechu i piskliw