STUDENCKA PRZYJAŹŃ (kryminał)
Wieczorem Julia zjawiła się u Anny w domu, ponieważ w pustym mieszkaniu czuła, że ktoś ją obserwuje. Niestety nie dostały żadnej ochrony, a pogrzeb Eli miał się odbyć za cztery dni.
– Czy mogę u ciebie przenocować? – zapytała Julia.
– Tak, nie ma żadnego problemu – odpowiedziała Anna.
– Boję się i uważam, że to nie przypadek, że obie zginęły, a my możemy być następne.
– Ja też o tym myślałam. Pójdę przyszykować ci pokój.
– Ok.
Anna poszła do pokoju gościnnego. Jej dom był duży, odziedziczyła go po rodzicach, którzy zginęli w wypadku samochodowym. W pokoju dla gości znajdowało się łóżko, stolik i kanapa. Julia czekała na Annę w salonie. Na kominku zobaczyła pudełko na biżuterię, które tu nigdy nie stało. Ciekawa, co się w nim znajduje, podeszła do niego i otworzyła je. Wyjęła z niego dwie bransoletki z małymi serduszkami i wyrytymi na nich inicjałami: A.K., J.P., M.A., E.D. Wiedziała, że są to bransoletki Eli i Marty, ponieważ serduszko właściciela było innego koloru.
– Nie wiedziałam, że tak szybko je znajdziesz – powiedziała Anna, gdy weszła do salonu.
– Skąd je masz?
– A jak myślisz?
– Przecież nigdy ich nie zdejmowały.
– Sama je wzięłam. Ty tego nie rozumiesz. Chciałam, abyśmy we dwie były razem, ty i ja.
– To ty je zabiłaś? – Julia wypowiedziała te słowa, ale sama nie mogła uwierzyć w to, co mówi.
– Po dwudziestu latach znalazłam cię i specjalnie poszłam na filologię polską tam, gdzie ty. Obserwowałam cię, a gdy nadarzyła się okazja zaprzyjaźniłyśmy się, ale nie wiedziałam, że będę musiała znosić Martę i Elę.
Julia była przerażona.
– Wiesz, że jesteś adoptowana? – kontynuowała. – Wiesz, czy nie? – zapytała jeszcze raz, gdy Julia nie odpowiedziała.
– Wiem, rodzice mi powiedzieli.
– Zostałyśmy rozdzielone podczas adopcji. Ciebie wzięli Pawlikowscy, a mnie Kwiatkowscy. Ani jedni, ani drudzy nie wiedzieli, że jest jeszcze siostra. W domu dziecka tak zarządzono, ponieważ jedno dziecko szybciej znajdzie rodziców niż rodzeństwo.
– Jesteśmy siostrami?
– Tak i to bliźniaczkami, ale dwujajowymi. Dlatego nie jesteśmy do siebie podobne. – Anna zbliżyła się do Julii, a ta cofnęła się do tyłu. – Chciałam być tylko z tobą. Chciałam odzyskać te lata, które nam zabrano.
– Nie musiałaś ich zabijać!
– Nigdy nie odczepiłyby się od nas.
Nagle do domu wpadła policja. Detektyw Artur przyszedł aresztować Annę, ponieważ znaleziono jej odciski palców na szyi Eli.
– Wszystko w porządku? – zapytał Artur, gdy zakładał Annie kajdanki.
– Tak, dziękuję.
Anna siedziała w areszcie i czekała na rozprawę sądową. Julia poszła na pogrzeb Eli. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Zawsze chciała mieć siostrę, ale nie siostrę morderczynię. Po pogrzebie wróciła do domu i zaczęła robić porządki. Swoją bransoletkę zerwała z ręki i wyrzuciła do kosza.