Stos

Autor: rygezengro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Jego ciało było pełne blizn, również po biczowaniu ale też po innego rodzaju kaleczeniach. Na Jego torsie i ramionach widniały głębokie rany, z których gęsto płynęła ciemna krew. Być może kolor był uzależniony od pory nocy.

Kiedy strażnicy odeszli, Ci którzy szczędzili kamieni rzucali jeszcze w Niego. Trafiali go w uda, albo w tors. Raz otrzymał w twarz i rzucający został nagrodzony brawami i pochwałami za swoją celność. Kiedy przestali, na podest wszedł starzec ubrany w czarny płaszcz. W ręku trzymał ciężką, drewnianą pochodnie.

Spoglądał na więźnia. Wydało mi się przez chwile że było to współczujące spojrzenie, jednakże w gruncie rzeczy był to pamiętny wzrok. Kat lubił pamiętać ciała swoich ofiar. Zapamięta też i to ciało, wykastrowanego mężczyzny z którego krocza wciąż gęsto płynęła krew, zapamięta dokładnie Jego głębokie rany na całym Jego ciele w których wciąż można było dostrzec niewielkie ziarna soli.

Jego sklejone włosy zasłaniały twarz, jednak my wiedziałyśmy, że ciecz kapiąca z Jego twarzy nie była łzami, ale tylko krwią. Nie żałował. I dobrze. Byłabym wtedy na Niego zła i nie wybaczyłabym sobie złości na umierającego. Być może w koszmarnych snach również i On by mi jej nie wybaczył.

Starszy wzniósł pochodnie do góry i ryknął triumfalnie niczym wojownik trzymający głowę swojego przeciwnika. Lud mu zawtórował.

Nastąpiło podpalenie.

Stos szybko zajął się ogniem. Lud zamilkł. Matki przestały płakać, ludzie się uspokoili. Nadchodził bolesny koniec wroga narodu.

Na początku zdawało mi się, że mimo wszystkiego jakiś facet wciąż drze się, jakby mało mu było cudzego cierpienia, po chwili jednak rozpoznałam ten głos, a głowa palonego uniosła się.

-Nie bądźcie zaślepieni ! Ludu drogi ! Sypią Wam piaskiem w oczy i nie widzicie ! – Krzyczał. Byłam zdziwiona że w ogóle przemówił. Jakby było to konieczne.

Jakby chciał się usprawiedliwić, choć Ci co wiedzą że nie zawinił i tak będą to wiedzieć, a Jego wrogowie pozostaną Jego wrogami i będą pluć na dźwięk Jego imienia i wspominać „z Niego to był drań ! na całe szczęście już go nie ma”.

Dzieci o tym imieniu będą dostawały mniejsze przydziały chleba a dorośli wyprą się tych imion przybierając nowe.

- Wasz Pan nie działa w imieniu Boga ! Nie widzicie tego ?! On… - Nie…nie płacz…nie możesz płakać.

-Skurwiele….- rozpłakał się…

Lud nie wzruszony zaczął opuszczać plac. Ja i Janina ubrałyśmy kaptury i również wyszłyśmy. Kiedy zostałyśmy same, zapytała mnie

-Anno, On był wierzący prawda ?

-Nie. Nie wierzył we władzę.

-Ale nie za to go skazali, Anno…

Spojrzałam na Nią pobłażliwie i ucałowałam mocno.

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rygezengro
Użytkownik - rygezengro

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-09-30 23:18:53