Stary Cmentarz
ń wyrwał go trzask zamykającej się bramy. Odwrócił się szybko i zobaczył zatrzaśnięte wrota i idącą w jego kierunku postać. Nie wiedząc co może zrobić mądrzejszego w tej sytuacji ruszył przed siebie. Co ma być to będzie, może jest to kolejny duch, a może kolejna zbłąkana osoba, pomyślał. Kiedy stał na wprost postaci zauważył, że jest to piękna młoda kobieta. Jej błękitne oczy wydawały się tak wciągające i hipnotyzujące, że Mike nie mógł oderwać od nich spojrzenia. On się zatrzymał, ale ona nadal szła w jego kierunku. Widział, a może mu się zdawało, że za jej plecami obraz na bramie cmentarnej ożył. Ogień piekielny płoną, dobre dusze zdawały się iść do nieba, a Archanioł Michał ważył uczynki. Jednak to wszystko nie było istotne i równie szybko zniknęło jak się pojawiło. Obrazy sądu ostatecznego zakryła postać dziewczyny. Mike teraz tylko myślał o jej rozwianych złotych włosach, błękicie oczu, w których zdawał się tonąć i delikatnej białej sukni falującej na wietrze. Kiedy była o krok od niego zaczął się mimowolnie cofać. Cały czas dzielił ich krok. Zatrzymali się dopiero kiedy coś wyrosło za chłopakiem grodząc mu drogę. Dziewczyna również stanęła i pochyliła się delikatnie nad Mikiem. - Bądź ze mną… - wyszeptała i złożyła usta do pocałunku. Chłopak odwzajemnił go i poczuł się jak w niebie. Coś złapało go za ramiona, ale to nie było już ważne. Paul obudził się w swoim pokoju w akademiku. Na podłodze leżał Ralph przewracając się z boku na bok i Carl słodko chrapiący. Paul złapał butelkę z wodą mineralną i wychylił duży łyk. Bardzo go suszyło. Wczoraj naprawdę zaszaleli, nie pamiętał kiedy ostatnio tak dobrze się bawił. Po zaspokojeniu pragnienia przypomniał mu się Mike. - Ralph pan odważny pojawił się już? – zapytał wiercącego się na podłodze kolegę. - Nie mam pojęcia. Ale przez niego nie mogłem spać. – Odparł niewyspany. - Budź Carla, idziemy zobaczyć czy już jest. Ciekawe ile tam wytrzymał. Nie wiem czy sam bym się zdecydował zostać tam na noc. Koledzy zebrali się i poszli do pokoju Mika. Jednak nikogo tam nie zastali. Po chwili namysłu poszli na stary cmentarz. Kiedy zbliżali się do nekropolii brama stała otworem. Po przekroczeniu progu zobaczyli kilkaset metrów przed sobą dziwny obraz. Podbiegli do niego. Stał przed nimi posąg anioła, który swą postawą zdawał się wznosić, twarz miał skierowana ku niebu, a skrzydła rozpostarte. Ręce miał wyciągnięte przed siebie i trzymał w nich martwe ciało Mika. Stali tak wpatrzeni w najdziwniejszy obraz jakiego nawet nie byliby w stanie sobie wyobrazić. Nie zauważyli nawet, że na bramie przybyły jeszcze dwie postacie maszerujące ku niebu trzymając się za ręce. Proszę o opinie i oceny. Bardzo dziękuję za zainteresowanie moją tworczością. Zapraszam do czytania moich pozostałych opowiadań.