Spełnione marzenia
ąc przy okazji którędy ma iść dalej. W końcu odnalazła tajemniczy dom. Długo stała na drodze i obserwowała go z nadzieją w sercu, że najdroższy w końcu się pojawi. Beata, którą rozbolały już nogi od stania, przysiadła na trawie. Zerwała się jednak po chwili, gdyż usiadła na mrowisko. Wielbrandowski właśnie wyszedł z domu i aż podskoczył ujrzawszy miotającą się na drodze dziewczynę. Szybko odpalił Poloneza i wyjechał z podwórka, potrącając przy okazji starego Prila. Zatrzymał się obok Beatki i spytał głębokim basem: - Może panią podwieść? Beata, która wciąż wykonywała jakieś dziwne ruchy, ustała nagle, przyglądając się Wielbrandowskiemu jak urzeczona. - Jasne – odpowiedziała krótko, po czym wsiadła do auta. Od tego czasu Beatka nigdy już nie jadła chleba z paprykarzem i przestała nosić rozmiar spodni numer 36, wymieniając go na 44.