SKRZYDŁO ANIOŁA (I)
To dziwne, ale teraz, kiedy już usłyszał to, co usłyszał, Gabriel nie myślał o sobie. Na razie czuł się tak, jakby rzecz nie dotyczyła jego osoby. Zastanawiał się natomiast, ile osób przed nim zasiadło w tym fotelu, by usłyszeć, że ich wędrówka właściwie kończy się tuż za rogiem, a po drodze nie ma już żadnej kawiarni, gdzie można by zaczekać na innych. Ciekawe czy, tak jak on, czuli irracjonalny gniew na osobę, która powiedziała im prawdę, ponieważ kiedyś zażądali od niej absolutnej szczerości. Czy w tych okolonych siecią zmarszczek oczach widzieli taki sam ból, jaki on widział teraz? Czy zajrzeli w nie dostatecznie głęboko, by zobaczyć cienką granicę dzielącą od załamania, bo kolejny raz się nie udało? Czy widzieli ten strach, jaki ściska żelazną obręczą gardło na widok każdego wchodzącego i ufnie czekającego na pomoc człowieka? Nie, na pewno tego nie widzieli. Zapewne tak jak on nie mieli odwagi podnieść wzroku, bo było im wstyd, że oto kolejny raz zmuszają tego starca do przyznania się do własnej bezsilności.
Siedzieli więc nieruchomo, jeszcze nie dowierzając i puszczając mimo uszu potok łagodnych, poważnych słów mówiących o perspektywach, których nie było i pomocy, która niewiele da. Potem zbierali resztki sił, wstawali z fotela i wychodzili, malutcy, zapadnięci w siebie ludzie, którzy nagle odczuli ciężar brzemienia, jakie dźwigali już od dawna. Mądrzy straszliwą mądrością, szli z bezmyślnym wyrazem twarzy, nagle z bolesną jaskrawością widząc, że z każdym krokiem są coraz bliżej.
Początkowo nie byli w stanie przypomnieć sobie całego przebiegu spotkania ze starcem w białym kitlu narzuconym na wytartą flanelową marynarkę. Potem zwolna powracały strzępki rozmowy i układały się w sensowny dialog.
Tak, niestety jest absolutnie pewien swojej diagnozy. Oczywiście, może polecić innych specjalistów, którzy wykonają niezależne badania. Na ogół zostaje około roku względnej, choć stale pogarszającej się aktywności, potem wózek, a w końcu łóżko… Nie, jak do tej pory nie stwierdzono przypadku wyleczenia. Niestety, jest mu przykro, ale nic więcej nie jest w stanie zrobić. Szczerze ubolewa, że to nieszczęście dotknęło właśnie ich. Gdyby mógł być w czymkolwiek pomocny, to oczywiście jest do dyspozycji… Tak, on również życzy miłego dnia…