Rozum śpi... Niepamięć
= = = Rozum śpi… Niepamięć = = =
- - - autor: LKZelewski - - -
Oczyma wyobraźni widziałem już, jak trzech, czy czterech wielkich facetów wdeptuje mnie w chodnik – w sumie zupełnie bez powodu. Zwłaszcza, że zaczęło się tak niewinnie, potem zrobiło się dziwnie, a w końcu…
Byłem już prawie spóźniony więc maszerowałem szybko, zupełnie ignorując piękną wiosenną zieleń wokół mnie. Gdzieś zatrąbił samochód, gdzieś indziej ktoś krzyknął. Nieważne. Zerknąłem na zegarek i przyspieszyłem kroku. Zamyślony niemal wpadłem na zaparkowany motocykl. Dopiero wtedy zorientowałem się, że jest ich więcej. Prawdę mówiąc strasznie dużo, a nigdy nie widziałem tu chyba ani jednego. Więcej – nigdy nie było tu tylu ludzi zbitych w taką małą grupkę. Najciekawsze, że większość nie mówiła po polsku.
Zmarszczyłem brwi zaciekawiony. Było już późno, ale ciekawość wzięła górę. Podszedłem do jednego z Polaków.
- Przepraszam – zagadnąłem – skąd tu tylu ludzi?
Spojrzał na mnie trochę zaskoczony, zmierzył mnie wzrokiem.
- Koledzy przyjechali uczcić pamięć swoich przodków – wyjaśnił; kiwnął przy tym głową w stronę szerokiej furtki w niewysokim murze.
Teraz ja uniosłem brew: - Pamięć?
- No pamięć, ludzi, którzy polegli – machnął ręką w kierunku zebranych.
Uważniej wsłuchałem się w obcojęzyczne głosy i wtedy zrozumiałem w czym rzecz, chociaż nie zamierzałem się do tego przyznać. Jakiś wewnętrzny przymus kazał mi się trochę podroczyć, pomimo powagi tego miejsca.
- To musieli być jacyś bohaterowie – kiwnąłem głową.
- Tak – zapewnił mnie. – Polegli walcząc o wolność.
- A czemu akurat dzisiaj?
- Jest 9 maja, dzień zakończenia II wojny światowej.
Parsknąłem śmiechem i zrobiło mi się trochę głupio.
- Przepraszam – bąknąłem nieco skruszony – ale wojna skończyła się 8 maja.
- Nieprawda – pokręcił głową. – A tu są pochowani żołnierze Armii Czerwonej, którzy polegli walcząc z nazizmem.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale wszedłem mu w słowo: - Faktycznie spoczywają tu żołnierze Armii Czerwonej, ale ci, którzy polegli we wrześniu ’39, kiedy Ruscy razem z Niemcami zaczęli II wojnę światową.
- Moi rosyjscy koledzy mówili mi…
- Twoi rosyjscy koledzy w ’39 zamordowali całą rodzinę mojej babki.
- No tak – zerknął w kierunku cmentarza – ale potem…
- Owszem – znowu mu przerwałem – potem walczyli przeciwko Niemcom.
- Właśnie! I właśnie to tutej świętujemy.
- Gratuluję. W ’45 Ruscy dokonali zbiorowego gwałtu na mojej babce.
- Była wojna – warknął – działy się straszne rzeczy.
- A w ’46?
- Nie było wojny.
- Właśnie, a Ruscy zamordowali wtedy mojego dziadka, bo walczył o wolną Polskę w szeregach AK.
- Przecież wtedy też było niespokojnie – nie dawał za wygraną. – Może walczył przeciwko Armii Czerwonej?
- Nie, pod koniec ’44 niemiecka mina urwała mu nogi. Tyle, że nadal miał język i mówił, że uważa Ruskich za morderców i złodziei.
- To po cholerę tak gadał?!
- Bo w wolnym kraju można tak gadać! – podniosłem głos, niemal krzyknąłem. – A tam gdzie są Ruscy nie ma wolności, tylko bieda.
- E tam, piperzysz pan.
- Tak? A Korea?
- Co z nią?
- Korea Południowa jest cholernie bogata. Mają tam demokrację, a Korea Północna to obóz koncentracyjny. Ruscy wprowadzili tam socjalizm.
- To co? Nie można już świętować zakończenia wojny?
- Można, ale dzisiaj jest 9 maja, a wojna skończyła się 8 maja. Tylko Ruscy jak zwykle byli i są zapóźnieni. – Facet był już nieźle wkurzony. Niemal zobaczyłem, jak jego mięśnie napinają się pod skórzaną kurtką. Z Ruskimi i ich niewolnikami tak już jest – w normalnej rozmowie wygrasz z nimi każdą dyskusję (pomijając ich argumenty z kosmosu), więc jako kontrargument będą łgać, albo zwyczajnie cię zniszczą.