rozmowa ze śmiercią 3
rzerażeni ludzie zaczęli zbierać się koło kobiety, ktoś krzyczał żeby dzwonić po pomoc jakiś młody chłopak sprawdzał jej puls .
-Gotowa ?-spytał się dziewczynki
-tak , Amelka zeskoczyła ze stołka podbiegła do taty chwyciła go za rękę i wyszli.
-Tatusiu ?
-Co jest ?
-Dlaczego akurat ta kobieta?
-Wiesz, była okropnie gruba miała pięćdziesiąt lat wiec i tak prędzej czy później dostała by zawału, a tak skróciłem jej tylko męki
-Ja bym wybrała kogoś innego –Amelka uśmiechała się figlarnie.
-Choć spóźnimy się na autobus do zoo. Ojciec zaczął biec w kierunku przystanku a mała dziewczyna zaczęła biec za nim.
Jechali tak dwadzieścia minut , gdy już byli na miejscu ojciec poprosił Amelkę żeby ta kupiła dwa bilety a on jeszcze musi popracować.
Mężczyzna spojrzał się na jadący samochód ,klasnął dwa razy i patrzył jak kierowca traci kontrole nad pojazdem , samochód wybija się w powietrze przelatuje około dziesięciu metrów i rozbija się o przystanek autobusowy z którego właśnie przyszli . Znowu panika ludzie się zbierają kilka osób łapie za telefony komórkowe i dzwonie po pomoc .Amelka przyglądała się chwilkę a potem zapytała.
-Czy nie mówiłeś mi że trzeba porozmawiać z ludźmi zanim się ich zabije?
-Owszem mówiłem Ci że można z nimi porozmawiać ,ale nie jest to konieczne , mówiłem że gonią mnie terminy i muszę zdążyć do końca miesiąca.
-Ja lubię rozmawiać z ludźmi za nim odejdą-dziewczynka uśmiechnęła się do Ojca .
-Wiesz co zbliża się siedemnasta a za dwie godziny muszę cie odstawić do twojej Mamy , ja w grafiku mam jeszcze jedną osobę i jak chcesz to możesz Ty to zrobić , tylko dzisiaj bez gadania dobra ?
-Ok. Tatusiu , bez gadania –Amelia spojrzała się w stronę starszego pana który przyglądał się wypadkowi, zaśmiała się cicho i starszy mężczyzna padła martwy na ziemię.
-Dzisiaj jest tak gorąco, pewnie dla tego umarł –Dziewczynka i ojciec zaczęli się śmiać
-Kocham cię tatusiu
-Ja Ciebie też Skarbie
Ojciec wziął dziewczynkę za rękę i poszli zwiedzać zoo.