Rozdział III
a się i rozłączyła.
-Jedziesz z Damianem do Pajaca?- powiedział jej brat, wchodząc do pokoju.
-Czasami mam wrażenie jakbyś miał jakiś teleport, który przenosi cię w nienajlepszych momentach do mojego pokoju.
-Czyli bingo. Nawet chciałem cię zabrać ze sobą, ale skoro już z nim idziesz to jakoś przeżyję. Wszystko nawet obgadałem z matką, powiedziałem, że będę się tobą zajmował i bla bla bla, możemy wrócić rano.
-Dobra, to teraz gadaj kim jesteś i co zrobiłeś z moim bratem.
-Ja to już nawet miły być nie mogę.
-Kobiecie nie dogodzisz- powiedziała, na co on się roześmiał.
-Ale się staram. Tylko powiedz co ten Pajac ma w sobie czego nie mam ja? Jestem przystojniejszy, sympatyczniejszy, nie jestem wielkim draniem.
-I do tego skromniejszy.
-Rodzinnie.
-Jasne. A co, spodobała ci się jakaś dziewczyna Kuby?
-W całym mieście nie ma chyba ładnej dziewczyny, która nie była Kuby, nie kręci z nią teraz albo nie będzie kręcił kiedyś.
-Chyba tylko ja ci zostałam- roześmiała się.
-I to tylko dlatego, że mu nie pozwolę.
-Idź już- powiedziała przekręcając oczami.
Gdy wyszedł stanęła przed odwiecznym dylematem „nie mam w co się ubrać”. Wybór był niewielki, miała tylko dwie sukienki.
-Paweł, chodź do mnie!
-Typowa baba, najpierw idź już, a potem chodź do mnie i człowiek musi po całym domu ganiać-mamrotał pod nosem.
-Nie jęcz już, tylko powiedz która.
-Najpierw załóż.
Dziewczyna zaczęła zakładać pierwszą sukienkę.
-Niezła laska z ciebie wyrosła-gwizdnął.
-Dowcip ci się wyostrzył jak widzę- odpowiedziała, rzucając w niego bluzką.
-No to teraz ta druga-powiedział i poczekał aż dziewczyna się przebierze.-Ta.
-Ale dlaczego?
-Po prostu jest bardziej…
-Bardziej jaka? Niebieska?
-Nie do końca o to chodziło, ale też.
-Bardziej wydekoltowana?- zlitowała się nad bratem.
-No-wyszczerzył zęby w odpowiedzi.
-A ty tylko o jednym. Dzięki.
-Zawsze do usług, byle nie do przesady-zasalutował i wyszedł z pokoju.
Umalowała się jeszcze, ułożyła włosy i wyszła przed dom.
-Zaskakujesz mnie. W miarę punktualna kobieta, nigdy nie myślałem, że doczekam cudu-powiedział Damian.
-Zabawne-opowiedziała mu.
-A kierowca wstał i zaczął klaskać-wycedził przez zęby Paweł, wychodząc z domu.
-Nie wiedziałem, że będziesz.
-Zaskoczony?
Damian zszedł z motoru i podszedł do niego.
-Zawieszenie broni?- Wyciągnął rękę.
-Aż ci się noga podwinie.-Ścisnął ją mocno.
-Spokojnie-powiedziała Justyna.-A ty jak tam dojedziesz?
-Umówiłem się z kilkoma kumplami. Jedźcie już, zanim zmienię zdanie.
Damian wsiadł na motor, a za nim Tyna. Gdy dziewczyna objęła go w pasie, jej brat mimowolnie zacisnął szczękę, jednak nic nie powiedział.
Pomknęli najpierw osiedlowymi uliczkami, a potem już drogą między lasem. Noce zaczynały być zimne, nieuchronnie i coraz szybciej zbliżał się wrzesień.
-Jesteś zdenerwowany-powiedziała.
-Przesadzasz-odpowiedział z wielką pewnością w głosie.
-Nie przesa