Rozdział 14 (hmmm małe +18)
- Tja – powiedziała wesoło i swoje rączki położyła na ramionach mężczyzny. On natomiast przytulił ją, po czym lekko połaskotał. Dziewczynka zaczęła się wesoło śmiać. Widząc minę Bereniki wzruszył się. Kobieta patrzyła na tą scenę, mając niemalże łzy w oczach. Zapragnął być z nimi na zawsze, tylko nie wiedział, jak powiedzieć o tym Berenice. Mieli jeszcze jedną niewyjaśnioną sprawę. Po za tym nie miał pojęcia, jak ona zareaguje na jego wyznanie.
Po chwili kobieta zniknęła w sypialni, a on zajął się Oliwią. Wspólnymi siłami zjedli śniadanie, czyli Krzysiek nabierał na łyżeczkę ulubione jedzenie małej damy, a ona je jadła, brudząc wszystko wokół siebie. Tym samym odkrył, jak bardzo odnajduje się w roli ojca. Dostrzegł, ile nowych rzeczy dowiedział się, będąc przy kobiecie - jak się okazuje - swojego życia.
- Jesteśmy gotowe – powiedziała Berenika, wychodząc w sypialni z dwoma dużymi torbami. Przez chwilę mężczyzna miał wrażenie, jakby spakowała je na dłuższy wyjazd. Uśmiechnął się na tą myśl. Choć dla niej był gotów przenieść się gdziekolwiek, byle tylko być blisko nich.
- Kochanie, ale nabrudziłaś. Wujek strasznie cię rozpieszcza – powiedziała, podchodząc do dziecka z wcześniej, zwilżoną wodą chusteczką. – Musimy czuwać nad tym naszym wujaszkiem, żeby całkowicie cię nie rozpuścił – powiedziała, biorąc dziewczynkę na ręce. – Poczekasz? Ubiorę ją i możemy jechać.
- A śniadanie? – wtrącił, śmiejąc się.
- No tak, zapomniałam. Pan, panie detektywie chce i mnie rozpuścić. Zaraz coś przygotuję – powiedziała, wchodząc do sypialni. Nie czekał na jej powrót. Otworzył lodówkę i zabrał się za krojenie warzyw, znalezionych wewnątrz. Po wrzuceniu ich na rozgrzany olej zabrał się za jajka. W miseczce umieszczał kolejno rozbite jajka, by po chwili rozmącić je i dodać przyprawy. Nie obyło się bez soli, pieprzu, odrobiny słodkiej, mielonej papryki, a także mąki. Po dokładnym wymieszaniu składników dodał żółtą substancję do smażących się jarzyn i czekał aż się nieco zetną. Po chwili przekręcił danie na drugą stronę, by po chwili wyłożyć gotowy omlet na talerz. Zajęty gotowaniem nie zauważył nawet, kiedy dziewczyny wróciły. Stawiając talerz na blacie wysepki kuchennej spostrzegł śmiejącą się Berenikę.
- Coś się stało? – spytał.
- Nie, nic – powiedziała nadal się śmiejąc. – Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam kogoś, tak krzątającego się po mojej kuchni.
- Bardzo śmieszne – odrzekł, pokazując jej język. – Gdybyś musiała wszystkiego szukać, też byś tak się krzątała.
- Wystarczyło zapytać.
- Nie miałem czasu. Jarzyny już się smażyły. Mam nadzieję, że będzie ci smakowało – podał jej talerz i po chwili oboje pałaszowali swoje porcje w ciszy.