Restaurator 5

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

/> Otwarłem drzwi do świata rządzącego się prawami ekonomi a znalazłem się w miejscu gdzie przychodzą ludzie tego prawa nie szanujący. Była pora obiadu a tu widziałem sporo ludzi marnujących pieniądze na szybkim, niezdrowym jedzeniu popijanym dużą ilością alkoholu. Może odniosłem tylko takie wrażenie, przecież nie znałem tu nikogo więc nie powinienem oceniać ludzi po pierwszym spojrzeniu a jednak nie mogłem się powstrzymać przed uczuciem obrzydzenia dla marnotrawienia czasu, zdrowia i pieniędzy. Ona też się tu znalazła.
Zauważyłem ją w samej głębi lokalu, siedziała sama przy stoliku z upitym do połowy piwem i pełną popielniczką. Wyobraźnia mnie nie oszukała, dokładnie taką ją widziałem rozmawiając przez telefon. O ile można to było nazwać rozmową.
- Mogę się przysiąść?
Stałem nad nią jak kelner a ona udawała że mnie nie widzi. Usiadłem więc obok nieproszony zachowując bezpieczny dystans. Chciałem być bliżej ale nie mogłem robić tego czego ona sobie nie życzyła. Już i tak nagiąłem zasadę bo mówiła przecież przez telefon, że nie chce mnie więcej widzieć. A jednak pokazałem się wbrew jej woli.
- Czym ja sobie zasłużyłem na takie traktowanie? - Odezwałem się cicho i delikatnie. Nie chciałem aby wyszło jakbym miał do niej pretensje - Przecież sama do mnie przyszłaś. To ty czegoś ode mnie chciałaś.
Milczenie.
- Powiedz cokolwiek!
- Dlaczego ty w ogóle ze mną jeszcze rozmawiasz?
Wreszcie się odezwała. A już myślałem, że każe mi spierdalać gdzie pieprz rośnie. Ale jej pytanie? Co ja tu robiłem? Sięgnąłem do pamięci dwa dni wstecz jak się poznaliśmy. Kiedy pokazała się w restauracji była normalną miłą dziewczyną, u mnie w domu przeszła metamorfozę. Dwie osoby w jednej. Albo każda kobieta taka jest? Więc po co komplikowałem sobie życie szukając jej w tym mieście pełnym kłamstw?
- Jestem tutaj bo w ciebie wierzę.

Uśmiechnęła się jak matka słysząca od kilkuletniego syna, że kiedy dorośnie zostanie świętym mikołajem. Miłe ale niemożliwe w oczach dorosłego. Absurdalne było teraz to, że mówiłem słowa z podobnym przesłaniem, jako dorosły a słuchała mnie jeszcze bardzo młoda kobieta, z dziecinnym podejściem do życia.
Dziecinnym podejściem do życia? Co to znaczy? Zabawa od rana do wieczora? Robienie tylko tego na co ma się ochotę? Przecież wszyscy tak robią! Kto powiedział, że dzieci są głupie? Ten kto nie potrafi się już cieszyć życiem? Dzieci są głupie bo mówią wprost to co czują? Widocznie to ja byłem dziecinny bo wierzyłem w coś nierealnego. Faktycznie dzieci są głupie. Ja byłem głupcem. A jednak kiedy zdałem sobie z tego sprawę poczułem się z tym o niebo lepiej. Nie byłem dorosły. Dorośli w nic już nie wierzą a ja chcę wierzyć.

Wniosek do jakiego doszedłem spowodował, że poczułem sie lepiej chociaż znów oznaczało to dla mnie niemile widziane konsekwencje - samotność. Pstrągowi zaczęło brakować sił aby dotrzeć do źródła rzeki, ale przynajmniej wierzył, że da radę. Więc nadal brnął do przodu mimo iż woda zaczęła robić się mętna i śmierdząca. I na końcu tego ścieku ma być upragniona nagroda? Czyste jezioro z idealnymi warunkami aby spłodzić potomstwo i... umrzeć?
- Myślisz, że ja nie popełniłem błędów? Nie raz zrobiłem coś głupiego i są rzeczy których nie wybaczę sobie do końca życia. Nie mogę ci powiedzieć abyś nie żyła przeszłością bo sam tego nie potrafię, ale nie możesz zaniedbywać jutra kosztem wspomnień. Musisz żyć!
- Łatwo ci mówić! – naskoczyła na mnie agresywnie od alkoholu a jednak myślała bardzo trzeźwo – Przecież masz córkę która cie kocha. Widziałam to dokładnie w jej oczach. Co ty mogłeś złego zrobić w życiu? Przeszedłeś na czerwonym świetle, nie oddałeś książki do biblioteki czy nie pozwoliłeś córce pojechać na kilku dniową wycieczkę z przyjaciółmi? Znam cię kilka dni i wszyscy cię chwalą. Nie wiesz co o tobie mówią na mieś

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35