Redaktorzy
- Bury! – zwymiotowałam, trzymając się poręczy łóżka wysmarowanej krwią.
Zdjęcie cały czas leżało na podłodze. Pies miał przywiązany do szyi aparat fotograficzny, którym robiłam fotki naczelnej na Maderze. Nie byłam w stanie się ruszyć. Ktoś złapał mnie za włosy i szarpnął do góry.
- Witaj skarbie. – Zamaskowany mężczyzna postawił mnie na ziemi. – W zasadzie ty powinnaś stać na tych torach – związał mi ręce i pchnął na łóżko. – Pewnie jesteś zaskoczona – szeptał mi te słowa do ucha, zaciskając moje dłonie. – Zanim postanowimy oboje co dalej, poznamy się bliżej.
Moje oczy wpatrywały się w niego. Jego dłoń dotknęła mojego policzka.
- Co tam pani redaktor? Strach? To dziwne uczucie zwłaszcza, kiedy człowiekowi się wydaje, że go w sobie nie ma. Ma, każdy ma. Mam rację? – związywał moje nogi. – Powiążemy ze sobą kilka faktów – roześmiał się szyderczo i uderzył mnie w twarz. - Mam nadzieję, że będzie miło. Spotkaliśmy się dzisiaj na prośbę kogoś wyjątkowego, dlatego przyjąłem tę propozycję. W innym przypadku strzeliłbym ci w łeb za te same pieniądze, bez marnowania czasu. Jutro Wigilia – przystawił krzesło do łóżka i usiadł na nim – dlatego im szybciej się wszystkiego dowiem, tym lepiej.
Nie wiem, czy się bałam. Wiedziałam, że chodzi o naczelną i o to, że odkryłam jej tajemnicę.
Elżbieta Walczak fragment opowiadania ze zbioru "Nienasycenie", który ukaże sie w listopadzie