Ratchet & Clank: misja III: Veldin, cz V

Autor: Rinoa017
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- To jak, Ratchet? - Zapytał Clank. Najwyraźniej znowu długo się nie odzywałem.

Zamyśliłem się. Zastanawiałem się, co też ma znaczyć ta łuska naboju. Doszedłem tylko do wniosku, iż... No cóż, dziewczynki najwyraźniej ktoś stąd przegonił. Albo... Albo... Coś? Nie, te Thyrranoidy nie są zdolne do jakiegokolwiek samodzielnego myślenia. Więc na pewno nie było to "coś".

- No co? No idziemy, nie? - Zapytałem, patrząc na stojącego obok mnie Clanka. Ten szybko wskoczył mi na plecy, nie odzywając się. Czyżby się na mnie obraził? Ale jak już, to za co? Przecież tylko wypełniam swoje zadania. - Coś nie tak? - Zapytałem, ruszając w kierunku Kyzil Plateau.

- Nie tak? Nie. - Zabrzmiało to nieco dziwnie. Czyli co? Nic nie jest, czy coś jest nie tak?

- To... Erm... Dobrze? - Zapytałem, drapiąc się za uchem. Drapiąc? Powinienem to raczej wziąć w cudzysłów, przecież miałem na głowie hełm. Ale jakimś dziwnym trafem moja ręka zawsze tam wędrowała, gdy byłem zmieszany.

- No skoro nic nie mogę ci zarzucić, to chyba dobrze? - Zapytał kompan, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Tak, dobrze! - Udało mi się wykrzyknąć gdzieś pomiędzy dwiema salwami śmiechu. Kolana mi zmiękły, mało co nie usiadłem. Dobre czasem takie rozładowanie nastroju, zawsze jakoś tak lżej się robi. Clank łatwo mógł się opanować, ale ja? Nie, co do śmiechu... Kocham go. Uwielbiam się śmiać.

- Może wstaniesz i ruszymy ku miastu? - Zapytał wreszcie rzeczowo robocik. Nawet nie zauważyłam, kiedy usiadłem.

- Tak, tak, już wstaję. - Powiedziałem, starając się jakoś opanować. Znowu podjąłem tą krótką wędrówkę ku miastu.

Ehhh... Miasto jak miasto, ale jego mieszkańcy... Ciekawy jestem, czy mój garaż nadal tam stoi, czy może go zburzyli...

I jak mieszkańcy w ogóle mnie przyjmą? I czy w ogóle przyjmą do wiadomości fakt, że przychodzę rzekomo z pod skrzydła Qwarka... No co? Wiem, że to będzie kłamstwo, ale muszę się jakoś tam przedostać! Muszę się czegoś dowiedzieć, czegokolwiek!

Bo inaczej chyba zwariuję...

Ah, miasto. Jego widok zawsze poprawiał mi humor, jaki by nie był. Chociażby z dobrego na lepszy.

Dotarłem. Ale miasto wydawało się jakieś takie... Puste? Dlaczego? Co się znowu dzieje? Czego ja znowu nie wiem?!

- Ratchet, wszystko w porządku? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos kompana. Dopiero teraz zauważyłem, że mam zaciśnięte pięści.

- Nie widzisz? - Zapytałem, rozwierając dłoń i pokazując wymarłe miasto. - Coś tutaj się dzieje!

- Ratchet, nie reaguj tak ostro. Może... Mają... Nie wiem. - Clank najwyraźniej nie znalazł żadnego powodu, dlaczego w mieście nie ma żadnych Veldian. Żadnego życia.

- No, no? - Zapytałem nerwowo.

- Wiem, że jesteś przewrażliwiony na punkcie tej i jeszcze dwóch planet, ale bez przesady. Ochłoń. Gniew nie pomoże w rozwikłaniu zagadki. - Szepnał mi w ucho kompan. Czyżby coś... Zauważył.

- I lepiej połóż się na ziemi. - Szepnął mi inny głos do drugiego ucha.

- Ja przybyłem tutaj w pokojowych zamiarach. - Powiedziałem, odwracając się. - Gunner! Zaskoczyłeś mnie! - Krzyknąłem nagle. To był mój stary znajomy. Właśnie... Był.

Jego sylwetka była nieopisanie podobna do mojej. Różniliśmy się niewiele, w przeszłości twierdzono, że jesteśmy braćmi. Jednak ja byłem Lombax. Jak nas odróżniano? No cóż... Ja miałem ogon... A Veldianie owych ogonów nie posiadaja, do tego mogą być we wszelakich kolorach, jakie im sie podobaja. Jednak większość z nich jest złoto-brązowa lub czarno-brązowa...

Skuliłem uszy. Właśnie do mnie dotarło, dlaczego wioska nagle opustoszała. Czyżby urządzili sobie na mnie polowanie? Dlaczego?!

- Ratchet, błagam, nie teraz. Widzisz to? - Pokazał mi przedmiot. Kajdanki?! - To są kajdanki. Mam cię zaaresztować, ale... Znikaj, póki w mieście nikogo nie ma. Po starej znajomości. - Odwrócił się tyłem do mnie. - Liczę do pięćdziesięciu. Jeśli do tego czasu cie nie będzie, będę cię ścigał.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Rinoa017
Użytkownik - Rinoa017

O sobie samym: Nie ma dobrej i złej strony. Są tylko dwa punkty widzenia...
Ostatnio widziany: 2024-11-25 21:43:03