Ratchet & Clank: misja II: Marcadia, cz IV
Po paru godzinach nadleciał ambulans. W końcu, zacząłem się trochę niecierpliwić. Gra w karty z robotem wcale nie jest czymś przyjemnym, szczególnie, gdy cały czas wygrywa. Ale co się dziwić?
- Nareszcie. – Szepnąłem, widząc czerwono-biały statek. Ambulans. – Dłużej się nie dało. – Wycedziłem przez zęby.
- Spokojnie, Ratchet. – Szepnął do mnie Clank, śmiejąc się po kryjomu. No, niestety, te „po kryjomu” było bardzo widoczne.
Spojrzałem na ambulans. Syreny powoli gasły, wszystko działo się tak, jak powinno. Jednak zaraz coś zmąciło ten spokój. Ze statku, gdy tylko otworzono tylny właz, wybiegła Sasha. Biegła ku nam. Biedaczka. Ostatnio ciągle dopadał ją stres. Czy my choć dwa dni wolnego możemy mieć? Nie. Zło nie śpi.
Sasha wkrótce dobiegła do nas i usiadła obok swojego ojca. Wzięła jego rękę do swojej dłoni i delikatnie podniosła. Popatrzyła na nas, w jej oczach zaczaiły się łzy. Jeszcze aż w takim stanie jej nie widziałem…
- Dziękuję. – Wyszeptała tylko. Nie byłem w stanie odpowiedzieć. Clank najwyraźniej też nie mógł nic wymyślić, więc siedział cicho. Zresztą, teraz nie czas na słowa. Podeszli medycy i zabrali ojca Sashy na noszach i wnieśli do ambulansu. Sasha chciała już odejść, lecz ją zatrzymałem.
- Co mamy teraz robić? – Zapytałem, obracając panią komandor ku mojej twarzy.
- Rozejrzyjcie się po planecie. Możliwe, że sprawca tego wszystkiego nadal tu jest.
- Dobrze. – Odpowiedziałem i puściłem Sashę. Ona weszła do ambulansu. Statek wystartował. – No, to od czego zaczniemy? – Zapytałem Clanka z nadzieją, że ma jakiś pomysł.
- Nie wiem… - Zaczął robocik, jednak widać było, że ma jednak jakiś pomysł. Albo coś przede mną ukrywa. – A gdyby tak poprosić bazy o pomoc?
- Naszych? A czemu nie? – Zapytałem ze śmiechem. – To dobry pomysł. – Dopowiedziałem. Clank „wyciągnął” swój komunikator i zadzwonił do pierwszej bazy.
- Tu baza numer 1 na Marcadii. Odbiór. – Usłyszeliśmy z nadajnika.
- Mamy pytanie. Czy moglibyście nam pomóc? Odbiór. – Odpowiedział Clank.
- Mów. Odbiór.
- Czy niedaleko coś się działo ostatnio? Odbiór.
- Nie. Odbiór.
- Dzięki za pomoc. Bez odbioru.
Trwało to dosyć długo, tak postępowaliśmy z każdą bazą. Wreszcie, przy 17 ktoś coś chciał odpowiedzieć, jednak połączenie zostało przerwane.