Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 3
- Lepiej chodźmy do mnie. Jesteś strasznie blada. Dobrze się czujesz?
- Tak. Trochę mi duszno - pomógł jej wysiąść z auta. Od razu poszli w kierunku domu. Tam wszyscy się nią zajęli. Trzeba przyznać, że mama Kajtka bardzo polubiła swoją przyszłą synową. Nie da się ukryć, że dziewczyna nie wyglądała najlepiej. Nie oponowała, kiedy Kajtek zaproponował, żeby została u nich na noc. Nie miała siły wracać do domu. Ostatnimi czasy bardzo osłabła. Z pełnej werwy dziewczyny stała się wątłą kobietką, meczącą się każdą czynnością.
Siedział obok niej póki nie zasnęła. Cały czas zastanawiał się co może być przyczyną jej osłabienia. Postanowił, jak najszybciej namówić ją na wizytę u lekarza. Może to tylko brak witamin.
***
Siedziała na werandzie popijając ciepłą herbatę. Już w oddali widziała zbliżający się ze sporą prędkością samochód. Nie wiedząc, czemu czuła dziwne mrowienie w brzuchu.
Pojazd zahamował, tworząc wokół siebie dużą chmurę kurzu. Po chwili wysiadł z niego znajomy Ince mężczyzna. Z uśmiechem na twarzy podszedł do niej i spytał.
- Czy macie może jakieś wolne pokoje?
- Mamy. Sezon się jeszcze nie zaczął.
- Czyli mogę wynająć jeden pokój? - Maks spojrzał na nią i uśmiechnął się. Nie potrafiła go rozgryźć. Ten mężczyzna stanowił zagadkę, która była bardzo trudna do rozwiązania. Wstała i wchodząc do domu zaprosiła go do środka. Po załatwieniu formalności zaprowadziła Mata na górę, gdzie pokazała mu jego tymczasowy pokój. Pech, a może los tak chciał, że jego pokój znajdował się dokładnie naprzeciwko jej pokoju. Zauważyła to dopiero, kiedy spojrzała na drzwi. Nagle sobie uświadomiła, że przez kolejnych kilkanaście dni będzie musiała być tak blisko mężczyzny, który budzi w niej tak skrajne uczucia.