Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 13
- Nie myślałem, że jeszcze się spotkamy - odparł lekarz, kiedy zakończył badanie. - Jak na razie dziecko rozwija się prawidłowo. Zapisze pani witaminy… I trzymam kciuki.
Po chwili młodzi ludzie wyszli z budynku szpitala. Każde z nich myślało o przyszłości. Przyszłości, która malowała się pod dwoma kątami: radosnym ze względu na oczekiwane dziecko, a smutnym przez oczekiwanie tym samym na śmierć.
***
Tyle razy planował ten moment. Wcześniej chciał zaczekać do jej urodzin. Teraz, jednak miał inny plan. W dzień jej urodzin chciał oficjalnie zostać jej mężem. Nie mógł zmarnować już żadnej chwili w ich wspólnym życiu. Nie było ich, bowiem wiele. Działał szybko. Jako nastolatek pracował w ich ulubionej kawiarni. Jej właściciel zgodził się, aby tego wieczoru pomóc mu w jego planach. Cel był jeden - zabrać Judytę na kolację, a później oświadczyć się.
Tak, więc wieczorem przyjechał do niej i od samego wejścia obdarzył ją namiętnym pocałunkiem. Dziewczyna była bardzo zdziwiona. Nie miała pojęcia, co wydarzy się tego wieczora.
Na miejsce dotarli kilka minut po dziewiętnastej. W lokalu nie było nikogo prócz tej dwójki. Kobieta zdziwiła się, ponieważ to był jeden z najlepszych i najbardziej obleganych miejsc w miasteczku.
- Kajtek, a może dzisiaj jest zamknięte - powiedziała niepewnie.
- Zapewniam cię, że dla nas jest - to mówiąc objął ją w pasie i zaprowadził do stolika. Po chwili podeszła do nich kelnerka, by przyjąć zamówienie. Para wybrała dania, po czym czekali na ich realizację. W tle rozchodziła się przyjemna muzyka. Każda z melodii, jaką dzisiaj mieli usłyszeć była skrupulatnie wybrana przez Kajtka. Judyta rozglądała się po lokalu. Najwyraźniej była zdziwiona zaistniałą sytuacją. Mężczyzna natomiast układał sobie w głowie słowa, które chciał wypowiedzieć. W tym samym czasie obsługa przyniosła ich kolację. Zjedli, wspominając różne śmieszne historie z ich związku. Kiedy dotarli do samego początku, czyli czasu, kiedy się poznali Kajtek wstał, podszedł do niczego nieświadomej dziewczyny, po czym ukląkł przed nią.
- Kajtek, co ty? - spytała najwyraźniej zaskoczona.
- Judytko, wiesz, że znamy się już bardzo długo. Kocham cię, jak nikogo innego na tym świecie. Czy zechcesz uczynić mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
- Kajtek, przecież ja… - dziewczyna rozpłakała się, po czym powiedziała. - Ja umrę.
- Kochanie, jeśli myślisz, że oświadczam ci się ze względu na złe wyniki to się mylisz. Poza tym jeszcze nie wszystko jest przesądzone. Jesteśmy tu, ponieważ chcę spędzić przy tobie swoje życie. Czy więc odpowiesz mi? - kobieta nadal płakała. Po chwili jednak przytuliła się do niego i wyszlochała: