Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 31
***
Wszyscy znajdowali się w sali weselnej, gdy podjechałam na miejsce. Już z daleka słychać było dźwięk weselnej muzyki. Szczęśliwa wysiadłam z samochodu, gdy nagle zobaczyłam Kacpra. Już chciałam do niego podejść, kiedy zobaczyłam jego byłą dziewczynę. Podeszła do niego i rzuciła wesoło.
- Przepraszam, że nie przyszłam wczoraj, ale dzisiaj jestem i możemy sobie wreszcie odbić stracony czas.
Zaniemówiłam. Niby ta kobieta nie powiedziała nic, co dotyczyłoby mnie i Kacpra, ale poczułam, jakbym była tą drugą. Stałam bez ruchu do momentu, gdy Kacper mnie zobaczył. Podszedł do mnie i kiedy zaczął mnie tulić do siebie odruchowo odsunęłam się i powiedziałam:
- Chyba to nie ze mną chciałeś spędzić to wesele.
- To nie tak. To ty jesteś w moim sercu … Ją zaprosiłem żeby… Po śmierci syna nie miała żadnych rozrywek. Walerio ty chyba teraz nie chcesz… Tylko ty dla mnie się liczysz.
- Dotrzymaj jej towarzystwa. Straciliście tyle czasu.
- Nie mówisz poważnie. Odchodzisz ode mnie?
- Nie chcę stać między…
- Nigdy tak nie było. To ty zawładnęłaś moim sercem. Ty jesteś moim sercem. Nie możesz teraz rezygnować… Nie teraz.
Nie mogłam dłużej patrzeć mu w oczy. Szybko odwróciłam się i pobiegłam do samochodu, po czym nie zważając na nic odjechałam. Łzy same napływały mi do oczu. Coś wewnątrz karciło moje zachowanie. Sama nie wiedziałam, dlaczego tak postąpiłam. Przecież on właśnie mnie kocha. To ja jestem jego sercem. On kocha mnie tak samo, jak ja jego. Więc, dlaczego tak postąpiłam? Bałam się rozczarowania. Nie chciałam być zabawką w jego rękach. Omylnie uwierzyłam moim lękom. Odrzuciłam coś, co było najpiękniejsze. Coś, co w pełni wypełniało mój rozum, serce, duszę.