Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 15
- Wiesz... Nigdy nie przypuszczałem, że można się w tak krótkim czasie zakochać na zabój.
- Ja też. Kiedy dodawałeś mi otuchy przez telefon pomyślałam, że musisz być miły i wyrozumiały. A kiedy zobaczyłam cię pierwszy raz skarciłam się za swoje myśli, bo nie umiałam ukryć przed sobą, że podobasz mi się. Potem, gdy trzymałeś mnie w swoich ramionach czułam, jak emanuje ze mnie wspaniałe uczucie - szczęście. Wreszcie, kiedy wyjeżdżałam czułam ogromne ukłucie w sercu. Wtedy w Kornwalii zostawiłam cząstkę siebie, czyli ciebie.
Dalej nie były nam już potrzebne słowa. Nasze ciała same wyraziły swoją miłość. Trwaliśmy w sobie długą chwilę. Zasnęliśmy ciasno przytuleni do siebie. Rano obudziły nas wrzaski dziewczynek.
- Czy one zawsze robią ci takie pobudki? – szepnął, całując mnie czule.
- Nie, ale widocznie, ktoś, kto śpi w tym pokoju wpadł im w oko i coś mi się zdaje, że to ty.
- Mam nadzieję, że nie będą podglądały, bo mam zamiar wykorzystać mieszkankę tego pokoju – mówił, tuląc mnie do siebie. Bez problemu znalazł moje czułe miejsca. Pieścił je i całował aż stanęliśmy u kresu rozkoszy. Cała przy nim płonęłam. To jest mężczyzna, który pociąga mnie fizycznie i intelektualnie. Krzyki na zewnątrz spotęgowały się wraz z hałasem nadjeżdżającego samochodu. Kacper spojrzał na mnie pytająco ja zaś powiedziałam:
- Spokojnie. Zaczęły się wakacje. Pewnie Gabriel i Anita mają nowych lokatorów.
Jednak, kiedy zamierzaliśmy dokończyć nasze igraszki usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Kto tam? – zapytałam, próbując wstać. Kacper nie zamierzał mi tego ułatwić, bo ciągle tulił mnie do siebie i całował.
- Walerio, przyjechał... - Anita zawiesiła głos.
- Kto?
- Kacper. Ten oszukany.
Znieruchomiałam. Jakim cudem został wypuszczony?! Kacper w ułamku sekundy był ubrany i stał prawie na baczność ,uspakajając mnie.
- Zaraz przyjdziemy - powiedziałam.
Ubrałam się i przed wyjściem podeszłam do Kacpra i pocałowałam go namiętnie.
- Wiem, że boisz się, ale pamiętaj, że jestem i jak tylko powiesz to przyjdę. Będę w jadalni
Niechętnie weszłam do salonu i z marszu oświadczyłam.