Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 15
Przed domem stał obcy samochód. „Domownicy mają pewnie nowego lokatora” - pomyślałam. Nic w tym dziwnego, gdyż zaczęły się wakacje. Weszłam do środka. W salonie siedział mężczyzna. Sylwetką przypominał Kacpra. Skarciłam się za ciągłe myślenie o nim i za wyobrażanie go sobie w miejscach zupełnie niemożliwych. Oszalałam totalnie na jego punkcie. Opanował zupełnie moje myśli i uczucia. Nie chciałam się do tego przyznać, kiedy jeszcze byłam w Kornwalii, że zakochałam się w nim. A teraz, gdy już go nie zobaczę każdy mężczyzna przypomina mi tego mężczyznę. Nie mogłam ukryć widocznego smutku z tego powodu. Muszę wziąć się w garść. Weszłam do salonu i powiedziałam.
- Cześć Gabrielu, wszystko załatwiłam. Zakończyłam tą sprawę - wraz z tymi słowami mężczyzna siedzący dotąd plecami do mnie odwrócił się. Zaniemówiłam na jego widok. Kacper we własnej osobie stał przede mną. Moje serce wyrywało się z piersi, pragnąc jego dotyku i ciepła. Wszystko działo się w ułamku sekundy. Podszedł do mnie, przytulił mocno i szepnął.
- Kiedy wyjechałaś poczułem, jakby coś we mnie umarło. Musiałem przyjechać.
- A zamek? – spytałam wzruszona.
- Może poczekać. Nie on jest teraz najważniejszy.
Nie miało dla mnie znaczenia, ile osób patrzy na nas. Byłam niezwykle szczęśliwa. Mężczyzna mojego życia trzymał mnie w ramionach i to było teraz ważne. Nawet nie zauważyłam, jak wszyscy wyszli. My nadal staliśmy przytuleni do siebie.
- Dawno przyjechałeś? – spytałam nadal wzruszona.
- Jakąś godzinę temu. Kiedy rozmawiałem z policją byłem na granicy. Cieszę się, że komendant nie zdradził ci niespodzianki.
- Więc i on wiedział?
- Pytałem, jak się trzymasz i powiedział mi, jak wygląda sytuacja. Wtedy powiedziałem, że przyjeżdżam. Wiesz, wiem, że to szaleństwo, ale nie mogę przestać myśleć o tobie. Brak mi ciebie i pragnę zbudować dla ciebie nowy świat. Świat, w którym znajdziesz szczęście.
Po kolacji poszliśmy prosto do mojego pokoju. To pomieszczenie stało się naszą oazą szczęścia. Tu mogliśmy czuć się nieskrępowani.
- Jak się czujesz? – spytał z troską.
- Jestem szczęśliwa. Nadal nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie wierzę, że tu jesteś.
- Zaraz ci udowodnię, że to jest prawdą - to mówiąc podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Nie mogłam powstrzymać swego pragnienia. To, co uważałam za skończone okazało się trwać i być moim całym światem. Przywarłam do niego całą sobą, po czym pocałowałam go namiętnie. Czułam bicie jego serca. Dla niego ten moment też był tak ważny, jak dla mnie. Poczułam drżenie jego ciała. Spojrzał na mnie czule i powiedział.