Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 10

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wróciłam do szpitala wieczorem. W poczekalni nikogo już nie było. Weszłam do sali Kacpra. Usiadłam zapłakana przy jego łóżku i lekko go pocałowałam. Obudził się natychmiast.

                - Przepraszam nie chciałam cię obudzić - powiedziałam przez łzy.

                - Nie spałem. Tak tylko zamknąłem oczy. Jedź do domu. Musisz odpocząć.

                - Nie mam domu.

                - Co ty mówisz. To, że Anita mnie wyrzuciła nie znaczy, że ciebie także. Jedź. Nie mam prawa tak cię przemęczać.

                - Proszę nie wyrzucaj mnie - to mówiąc zaczęłam płakać. Położył mi dłoń na głowie i powiedział:

                - Nigdy cię nie wyrzucę słonko. No, a teraz opowiedz mi, co się stało?

                - Wiesz… Teraz prócz ciebie nie mam już nic. Przez lata mnie okłamywali. Wszyscy.

                - Pomożesz mi się troszkę podnieść?

Automatycznie spełniłam jego prośbę. Kiedy już skończyłam przytulił mnie i szepnął:

                - Kocham cię i chcę ci pomóc, ale nie zrobię tego, jeśli mi nie powiesz.

                - Anita jest moją matką. Moja mama, która zmarła podczas pożaru adoptowała mnie, bo Anita... Rozumiesz?

                - Nie możliwe. Anita to zrobiła?

                - Też nie mogłam w to uwierzyć. Co ja teraz zrobię?

                - Wrócimy do Warszawy. W moim domu jest dużo miejsca dla nas dwojga. A kiedy już emocje ucichną powrócimy do tego i ustalimy, co zrobić, dobrze?

                - Dobrze. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Kocham cię.

                - Dałabyś sobie radę. Co ja bym bez ciebie zrobił? Już, nie płacz. Wszystko się ułoży, zobaczysz. Już niedługo stąd wyjdę i zaczniemy wszystko od nowa.

Znalazłam w nim oparcie, jakiego szukałam od wielu lat. Chwilę później nadszedł moment obchodu, przez co Kacprowi udało się skłonić mnie do pójścia do domu. Do domu - właśnie. Nie wiedziałam, gdzie mam iść, ale to także mi wytłumaczył. Po kwadransie znalazłam się w leśniczówce. Wszystko żyło swoim tempem. Jednakże ja czułam, że wjeżdżam do nieznanego mi miejsca. W drzwiach przywitał mnie Gabriel. Był bardzo zmęczony.

                - Walerio, czy możemy porozmawiać? – spytał.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23