Przyjaciel
-Zabierzemy Cię do domu i nakarmimy- zawołali jednogłośnie Piotr i Paweł mając nadzieję, że się zgodzi.
– A jak masz na imię? – zainteresował się Konrad
– Toffik, wołają na mnie Toffik – odszczeknął piesek, obracając się wokół własnego ogona. Po głowie Marcela chodziło tylko jedno pytanie, które zadał na głos: Ale dlaczego, ktoś wyrzuca psa i przywiązuje do krzaków pozostawiając go na pastwę losu?
Po dłuższej chwili pies usiadł i popatrzył rezolutnie na chłopca. Swoją prawą łapę położył na kolanie Marcela. –Nie wiem czy dobrze Wam to wytłumaczę. W mojej rodzinie właścicielowi się znudziłem, gdyż dorosłem i stałem się stary. Nie byłem już taki mały i słodki jak przedtem. Nie chciałem już się tak bawić, gdyż boli mnie jedna łapa. Wiecie wiek robi swoje.- zauważył Toffik. – Pewnie dlatego mnie wyrzucili jak jakąś rzecz. Jak zbędny balast.- to wyznanie poruszyło całą piątkę, aż zaczęli płakać.
- Przecież tak nie można. To nieludzkie. Nie wolno przecież wyrzucać zwierząt! – zanosił się płaczem Marcel. Cała piątka wraz z psem wstała i ruszyła w stronę domu.