Przybysze z obcej galaktyki. ( cz. II )
Tymczasem Maciek nie wiedział, czy to co widzi przez uchylone powieki, to real czy jego chora wizja. Znajdował się w dziwnym pomieszczeniu. Wydawało mu się, że wyposażenie jego wnętrza jest całe metaliczne. Przecież nikt we wsi nie ma takich mebli... Wokół niego krążyły dziwne postacie. Kumple poprzebierali się, czy co? Ale dlaczego nie może się ruszyć? Spróbował zawołać Wiktora, potem Bartka…Ale z jego ust wydobył się dziwny bełkot! Co jest do diabła? - pomyślał. Nagle poczuł, że razem z tym, na czym leżał, wjeżdża do jakiegoś wąskiego tunelu. Ostry błysk światła poraził jego spojówki. Po chwili już wyjeżdżał z tunelu. Coś się nad nim pochyliło, wydało z siebie dziwny dźwięk. Naprawdę nie wiedział co się dzieje. Tymczasem Przybysze porozumiewali się przeważnie telepatycznie. Niestety ludzie już dawno temu stracili tę umiejętność. Kontakt nie został więc nawiązany. Jeszcze w czasie lotu na macierzystą planetę wykonano większość badań na Maćku. Ustalono, w jaki sposób oddycha, czym się odżywia. Na swoje nieszczęście Maciek w tym dniu prawie nic nie jadł. Jednocześnie stwierdzono w jego układzie oddechowym substancję pochodzenia roślinnego, która była niezbędna do funkcjonowania organizmu. Wpływała ona na układ nerwowy ziemianina i w sumie działała destrukcyjnie na jego poszczególne narządy wewnętrzne. Tego faktu Przybysze nie mogli zrozumieć… Dlaczego istoty z planety, na którą trafili, sami wyniszczali swoje ciała?
Maciej nie wiedział, jak długo lecieli. Po przybyciu na swoją planetę Przybysze umieścili go w specjalnym pomieszczeniu. Nie mógł z niego wyjść, jednocześnie był widziany z zewnątrz, gdyż ściany były przejrzyste. Klatka (jak nazywał pomieszczenie Maciek), wypełniona było ziemskim powietrzem. Odżywiano go substancją, której skład był ustalony na podstawie pożywienia, które znaleziono w żołądku Maćka. Do jego układu oddechowego dostarczano również składniki owej rośliny, więc dalej miewał omamy i to przez cały czas.
Wielka Rada, która zebrała się na owej planecie ustaliła, że zawiesza próby nawiązania kontaktów ze znalezioną cywilizacją. Decyzję umotywowano faktem, iż nie wiadomo czego można spodziewać się po istotach, które świadomie wyniszczają samych siebie.
Mieszkańcom planety pozwolono oglądać przedstawiciela innej cywilizacji. Stawali całymi rodzinami przed pomieszczeniem - klatką i komentowali w sobie tylko znany sposób, wygląd istoty. Wydawali przy tym dziwne dźwięki, jakby śmiali się…Maciek czuł się wtedy jak w ZOO, tylko, że to nie on oglądał zwierzęta, a oglądano jego…