Przed zatraceniem
Nieświadoma zagryzała usta piekące tęsknotą niespełnienia.
Chłodny wiatr ostudzał jej gorączkowe myśl.
Zieleń oczu, kształt nabrzmiałych pragnień zderzał się z realnością jego słów.
Spoglądała w dal, by jak najdłużej odwrócić wzrok od wyroku jego spojrzenia.
"Wycofać się póki czas, póki tchórzem podszyta myśl o ocaleniu."
„Spalę w Tobie siebie…” myśl się zakradła.
"Samospaleniu ulegną zasady, dobre czy złe. Tchnieniem Twojego oddechu upuszczę najdostojniej wznoszone pieśni o słusznych, godnych, idealistycznych cechach wyobrażenia o tym jaką jestem.
Jedno muśnięcie Twej dłoni wybije mi z rąk cały arsenał zasad, lękiem podszytych. Falą niewyobrażalnej energii…
Zmieciesz mnie w otchłań uczuć mnie niszczących.
Jeśli chcesz mego ocalenia- odejdź teraz, natychmiast.
Jeśli chcesz strącisz mnie na wieczne potępienie
…podejdź …”