Prolog . Całość
Kłamała tak jak zawsze. Wszystko co ją otaczało , było „nie zdrowe”. Bez zrozumienia . Umiała radzić , gdy ich już nie było.
Dla niej i jego .
Autorka tej książki mogłaby zacząć od słów : pewnego dnia … , a więc. Pewnego dnia na przedmieściach francuskiej dzielnicy państwo Herrigowie pakowali do samochodu torby z potrzebnymi rzeczami . Wyjeżdżali na tak zwane „wakacje” . Nazywali ten wyjazd tak , ponieważ co roku w urodziny zmarłego syna – Thomasa , obiecywali, że spędzą ten dzień nad morze . O tej porze roku jaką była wiosna wszystko budziło się do życia , a także w nich odradzała się nowa myśl , bo była to co dopiero druga rocznica śmieci. Gdy dotarli na miejsce rozpakowali się , rozłożyli namiot. Po lewej stronie znajdował się pomost .Lisa , ustała na moście .Właśnie w tej chwili jej głowę zadręczały stare wspomnienia. Wiatr lekko powiewał jej długie , jasne , kręcone włosy . Słonce chowało się za chmurami i nagle wtedy ogarnęło ją uczucie samotności. W jej głowie głębiły się wszystkie myśli, te dobre , które rozśmieszały ją do łez , a także te , które nie pozwalały jej się poddawać , bo wiedziała , że nie może pozwolić sobie na załamanie. Przypomniały jej się słowa Thomasa , które brzmiały : „Lisa , tak mała , a tak silna , nie pozwól , abyś przegrała w tym smutnym życiu”. Pomału zaczęło się ściemniać . Tata rozpalił ognisko . Pies , który wabił się Cédric , biegał .Mama przygotowywała jedzenie . Natomiast Lisa nie odchodziła na chwile od miejsca , w którym wcześniej stała . W jej oczach można było dostrzec blask ,który był uśmiechem na jej twarzy. Nagle pan Herrigo odezwał się do córki :
- Lisa , mogłabyś pójść i nazbierać kilka gałęzi .
Córka dodała - tak , tylko pójdę po latarkę do samochodu.
Ta momentalnie ruszyła się z miejsca , zawołała psa , aby jej towarzyszył . Spacerując patrzyła się w górę , w niebo , mruczało coś pod nosem . Przypominało to piosenkę Nirvany : „Something in the way”. W ręka trzymała sporą ilość drewna , wróciła do rodziców . Rodzina usiadła przy ognisku. Pani Herrigo podała dla męża i córki kiełbaski. W blasku księżyca odbijał ich odbici a na przejrzystej tafli wody. Rozmawiali . Rozmawiali o tym co obecne , a także o tym co przeminęło . Na ich twarzach można było zauważyć uśmiechy . Jednakże pod tymi zadowolonymi twarzami kryły się smutne uczucia , jakimi były : żal , rozpacz i ogarnięcie niepokoju . Po tak długiej chwili , którą poświęcili na odpoczynek poszli spać . Z drugiej strony trudno było nazwać to odpoczynkiem , każdego rozbolała głowa od rozmyślania . Rodzina ta była jedną z tych , która chowała wszelkie brudy pod dywan . Nie umieli okazać uczuć dla córki , która jest nastolatką i dla , której ciężko było pogodzić się z tak ogromną stratą . Przy wspólnych spotkaniach z całą rodziną lub gdy Lisa zadawała pytania odnośnie śmierci brata zręcznie wychodzi z tego tematu i wchodzili w inny. Rodzinę obudziło szczekanie Cedrica . Tylko część ranku spędzili nad samym brzegiem morza .Pani Nathalie i pan Theo wstali i zawrócili się do samochodu , aby spakować ekwipunek . Mama Lisy powiedziała do córki:
- Niesiedz zbyt długo nad wodą , bo zaraz ruszamy w drogę.