Powstaje nowa seria powieści Elżbiety Walczak (fragment pierwszej).
- Do widzenia kochani. – Przytuliłam wąsatą panią Zosię do siebie, czując od niej zapach alkoholu.
- Niech się pani trzyma. – Bonifacy otworzył mi drzwi. Robił to przez dwadzieścia lat. Poklepałam go po ramieniu, nie będąc w stanie wydusić już z siebie nic więcej.
Poczułam słońce na twarzy. Łzy kapały mi na granatową garsonkę od Gucciego. Ławka w parku, dwieście metrów dalej, to było jedyne rozwiązanie, żeby uspokoić drżące serce. Postawiłam obok siebie brązową torebkę i wyjęłam stringi, którymi wytarłam łzy, a potem nos. Zdjęłam buty, bo upijały mnie od kilku godzin i postawiłam stopy mocno na ziemi.