Powrót Nieśmiertelnego

Autor: just_monca
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Czy ona zawsze musi się odstresowywać w taki sposób? – mruknęła Will, po czym zawołała głośniej, tak żeby usłyszała to Buffy. – Mamy z Tobą iść?

- A nasz romantyczny wieczór – bezgłośnie wyszeptał Xand, za co dostał po łbie tak mocno, że sama Willow się skrzywiła i zaczęła dmuchać na swoją czerwoną dłoń.

- Nie, to akurat muszę załatwić sama, co nie znaczy, że nie jest mi potrzebne wasze towarzystwo.

Było wiadomo dokąd wybiera się Anne. Wysłużona jeansowa kurtka, blond włosy związane w kok i niezbędny atrybut pogromczyni wystający z tylnej kieszeni jej spodni.

- Ani słowa na temat, że nosząc kołek w ten sposób wbiję sobie go kiedyś w tyłek – spojrzała na Xandra, który zrobił taką minę jakby dziewczyna wdarła się właśnie do jego głowy.

- Wyłaź z niej – jękną.

- Chyba śnisz, wiesz jak mi u Ciebie wygodnie? – roześmiała się i cmokając go w policzek, tak samo postąpiła co do Willow.

- Zostawimy Ci lód w lodówce, a jak będziesz miała problemy żeby doczłapać się do domu to dzwoń.

- Tak jest, mamo – zasalutowała i jak kulturalny człowiek opuściła mieszkanie drzwiami, a nie jak to zazwyczaj bywało, gdy mieszkała jeszcze z mamą – oknem.

Anne kochała swoich przyjaciół ponad wszystko. Owszem czasem zdarzało się, że po prostu im zazdrościła, ale to zazwyczaj były tylko mało nieistotne chwile. Cieszyła się ich szczęściem i tym, że jest tego świadkiem. Ona sama, oddała kilka lat temu swoje serce pewnemu brunetowi, którego tak na dobrą sprawę powinna zabić i nie dość, że nie dostała go z powrotem to jeszcze czuła się tak jakby nad jej osobą krążyła jakaś klątwa – a może to ona sama tą klątwę stworzyła? Może nie mogła sobie ułożyć z nikim życia, bo w każdym kolejnym partnerze szukała podświadomie Angela?

Dochodząc do cmentarza, zwyczajowo nie skierowała się do głównej bramy, tylko do muru okalającego to miejsce. Przeskakując przez niego , wylądowała nie tak gładko jak z początku myślała, a czując w kostce rwący ból zaklęła siarczyście.

- Kto do diabła, wykopał tutaj tą dziurę. Jak go zobaczę, to mu nogi z tyłka powyrywam – warknęła rozeźlona czując jak jej kostka zamienia się w jeden wielki, spuchnięty owoc.

Kuśtykając w stronę centrum uspokoiła oddech i wyostrzyła najpotrzebniejsze w tej robocie zmysły – słuch i węch.  Nie musiała długo czekać, gdy jej oczom ukazała się trójka, naradzających się nieumartych nad parą przerażonych nastolatków, siedzących na jednym z nagrobków.

- Czy wy nie macie innych miejsc na romantyczne bara, bara? – złość jaka w niej wezbrała nie minęła nawet wtedy kiedy uświadomiła sobie, że ona sama umawiała się na randki na cmentarzu. – Tak, ale ja to co innego. Umawiałam się z wampirem i sama wiem co nie co o zabijaniu.

Wyciągając z kieszeni kołek, stanęła w rozkroku i gwizdnęła przeciągle, żeby krwiopijcy zwrócili na nią uwagę. Udało się. Trzy twarze bez wyrazu powędrowały w górę i ich oczy na moment się spotkały.

- Nie wiecie, że jedzenie po 18-stej jest niezdrowe?

- Brać ją – widać było, że „koleś”, który to powiedział był głównodowodzącym tej zgrai zawszonych parszywców.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
just_monca
Użytkownik - just_monca

O sobie samym: “Family’s more than just DNA. It’s about people who care and take care of each other.”
Ostatnio widziany: 2023-06-07 16:18:32