Poszukiwana dowcipna bogini

Autor: marcinjodlowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

enkowany niepokój oraz art Głęboka frustrację i to daleko głębszą aniżeli tą będącą kochanki niezaspokojonej udzialem, albo też mężczyzny starcie przegrywającego ze wspomnieniem ukochanej o jej byłym. Spacyfikowany nia bynajmniej nie metaforycznie, pozwalam zagościć strachowi, wiadomo - jak mówią - "Jesli trwoga do Boga". Ta sama nadpobudliwość wyobraźni czy też, jak kto woli duszy, Która wykopała mnie kiedyś na obrzeża samoświadomości sprowadzając do Roli życiowego outsidera, teraz nakazuje mi w asorteryczny Sposób rozejrzeć się za jakąś boginią robić rzeczy, ktorej czułe ramiona położą oswoić potencjalnemu pejoratywnym ogłupianiu widzeniem siebie samego .
***
Jednak elementarne poczucie wstydu i niemożliwy do zaakceptowania zapach serwilizmu w połączeniu z wyrachowaniem sprawia, ze nie mam śmiałości par excellence, do radosnego w skoku objęcia jakiejkolwiek bogini. Czy to z najważniejszych Tych panteonu, czy swoim w niedowartościowania poczuciu, Tych nieco umieszczonych niżej. Czy chociażby którejś z nimf leśnych, wodnych, Górskich i Wszystkich pozostałych. Oczywista rzecz jesli, takowe Istnieja. Z drugiej jednak strony odnoszę wrażenie, iż ta moja pustka zdaje się chcieć być wypełniona uniesieniami duchowymi, przy czym mocno wierzę, iż głównym powodem tej chęci jest retrospektywne uznanie Zasady ISTNIENIA bytu Idealnego. Wykorzystuje moją nieuwagę, krzywych przebłyskach w myśli podrzuca wirusa wiary ukierunkowanej, rozsiewając iluzoryczny niemożliwego zapach w ubranego ponadzmysłowe Postrzeganie. Przyznaję - Były momenty, kiedy rozświetlając przyszłość iluzja algamatu eklektyzmu, czułem się prawie pokonany. Kiedy rozum jednak górę bierze, wszystko wraca do normy. Normy, oczywiście pisanym dla mnie w scenariuszu. Porządany Bo wątek konieczności wyrzeczenia, konieczność siebie ofiarowania na ołtarzu całopalenia i przymus przyjmowania ogólnie uznanych dekadenckich w normie praktykach życia codziennego powodował u mnie parestezję przeplataną z perystaltycznymi odruchami żołądka. To znowu Powoduje, iż jestem - Jakby się nazwała moja pusta - niedorozwiniętym, elementem wstecznym Duchowej ewolucji. Jakoś nie uginam się pod ciężarem oskarżenia takiego. Wszak wiadomo, iż jest elementem praktyka i esencja wiary i Systemów Politycznych Dotyczy zarówno, jaki religijnych. Zawsze jednak zmierza do zniewolenia osobowości i zniszczenia indywidualnego postrzegania rzeczywistości. Nie wspominając już o wolnej woli. Zatem mogę postawić sobie pytanie - Czy jestem skazany na przejście przez życie w ciemnym Tym, tunelu przepastnym, zwanym wewnętrzna pustka? Jak mam na Wszystkich Bogów Olimpu pobudzić swoje krnąbrne i leniwe Ego nie Lub też Działania do wyrwania z tunelu pustki i stagnacji? Jakich lekarstw zażyć, moze narkotyku, aby nakłonić leniwego Skorpiona do dezercji? Być Może tylko miłość jest stymulatorem tym. W stanie, gdzie nadmiar endorfin Powoduje miłosne przedsionków, pulsowanie, falowanie niczym fale morskie, ŚWIADOMOŚCI, pewnie znajdę siły do zapasów z własną ułomnością. Muszę się jednak zakochać najta.
UWAGA - dowcipna poszukiwana, czuła, skłonna do pokochania mnie Bogini.
Bez znaczenia Uroda.
Nie, z Tym Może bez przesady, bardzo proszę ...

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
marcinjodlowski
Użytkownik - marcinjodlowski

O sobie samym:  Sentymentalny i uczuciowy romantyk lubiący nastrojową muzykę Enio Morricone. Kocham nieziemski głos Lisy Gerrard. Bliski sercu jest mi także blues i to, o czym mówi - o smutku, utraconej miłości, nienawiści, płaczu, tęsknocie i nadziei. Nostalgiczny czarny blues słuchany nocą, stonowane światło lampki, snujący się leniwie zapach wspomnień, dobra gorąca kawa i mój ulubiony fotel - to jest to, co wprawia mnie w dobry nastrój. Wierzę wtedy, że ten świat wart jest miłości. Lubię styl końca lat trzydziestych XX wieku. A w nim kobiety kolorowe jak kwiaty, cudowne jak miłość, delikatne jak motyle wiosny. Jestem typem samotnika. Bywam często zamyślony, czasem radosny. Łatwo ulegam nastrojom chwili, bo każda z nich jest niepowtarzalna w swoim przemijaniu.Nie ośmielam się twierdzić, że jestem poetą lub pisarzem.Coś jednak każe mi pisać - więc siadam do komputera i piszę. Wtedy ludzie i ich sprawy nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia.  
Ostatnio widziany: 2011-04-29 22:22:51