Porzucona - cz.V
Rodzice Mikaela zaakceptowali wybór syna i są dla mnie przemili. Nasz ślub konkordatowy odbył się następnego lata, na moją prośbę w parafii panny młodej, czyli mnie. Była to przepiękna Fara Poznańska – zabytek klasy „0”. Mojej białej sukni nie potrafię opisać, bo się nie da!!!
Wesela właściwie mieliśmy dwa, bo nie wszyscy znajomi Mikaela mogli przylecieć do Polski, więc poprawiny odbyły się w Szwecji, no i oczywiście pobiły na łeb nasze. Dla mnie jednak najważniejsze były polskie i te zostawiłam głęboko w sercu. Myślę, że mój „świeżutki” mąż również – widziałam w jego oczach łzy, łzy wzruszenia.
cdn.