Patykiem na piasku (Malarz 13)
ażdżenie i rozrywanie kończyn, wnętrzności, kolejne – poruszał nogami i rękoma, uniósł dłoń. Dotknął ust, aby je wytrzeć z sączącej się z nich wydzieliny. Zobaczył krew. Podano mu narkozę. Odpłynął, a potem usłyszał nad sobą rozmyty jeszcze szumem odurzenia głos lekarza.
- Panie Chmielewski słyszy mnie pan?... Może pan poruszyć ręką?... Nogą?... – spróbował i poruszył. Jego ręce i nogi poruszały się. - Wygląda na to, że wszystko będzie dobrze. Chyba wróci pan do żywych. Niech pan odpocznie. Potem porozmawiamy. – po tych słowach lekarz wydawał jeszcze polecenia pielęgniarkom, wszystko rozmywało się, kołysało, szumiało, za jakiś czas znowu zasnął, a gdy się obudził znów był przy nim lekarz. Uśmiechał się. Po kilku pytaniach do pielęgniarek i przejrzeniu papierów znów zadał kilka pytań odnośnie samopoczucia i zaczął tłumaczyć.
- Odprysk z kręgosłupa wbił się panu między kręgi szyjne i spowodował krwiak i obrzęk. Krwiak pękł, doszło do wylewu wewnętrznego, ale… odprysk wysunął się na tyle, że mogliśmy go usunąć. Drzazga jest już usunięta, wszystko się goi, teraz tylko trzeba dojść do siebie i do domu. – lekarz uśmiechał się szczerze.
- Dziękuję doktorze. – wyszeptał pacjent bez szemrania przyjmując bóle rozchodzące się po ciele. W końcu je czuł. Bóle miały przejść, a tymczasem zwracały mu ciało.
– Nie ma sprawy. Cała przyjemność po mojej stronie. Mam jeden pański obraz w domu. Miło by było jakby pan jeszcze czasem coś namalował. Zobaczymy się później. – lekarz wyszedł, a Kryspin z ulgą i radością wypełniającą wnętrze odetchnął głośno.
- Tatusiek – wypowiedział przez łzy – to było wredne.– uniósł dłonie przed twarz, aby się upewnić, że może to zrobić. Poruszył palcami. - Uff. Dobra. Ty tu rządzisz. Dzięki. - Uśmiechnął się.