Patrycja i ja, czyli historia pewnej miłości na Facebooku [fragment 3]
Minęły dwa tygodnie. Dziewczyna nie odpowiedziała.
Wściekłem się. Nie jestem dumny z tego, co zrobiłem – dziś ani wtedy. Wysłałem jej wiadomość.
Robert Kowalski do Patrycji, 15 sierpnia, 12:01
Wiesz, mam już dość! Dwie, trzy wiadomości raz na pół roku to dla mnie za mało. Sama nie wiesz, czego chcesz. Najpierw mnie podrywasz, potem robisz „słodkie oczy” w busie, piszesz do mnie, a teraz, co! Do tego masz niesłychany tupet, w busie udajesz, że mnie nie widzisz. Co to ma być? Wstydzisz się mnie? Miałaś Ty w ogóle kiedyś chłopaka? Bo ja szczerze w to wątpię i jak tak dalej będziesz robić, mieć nie będziesz. Ponoć człowiek uczy się całe życie. Będę miał nauczkę, żeby nie zadawać się z małymi dziewczynkami. Zwarzywszy, jaki kierunek studiujesz, powinnaś się wstydzić. Tak się po prostu nie robi. Na Facebooku w „Prac i edukacja” masz umieszczone Liceum Ogólnokształcące Stawki, będziesz tam uczyć? Biedne dzieci! Czego Ty ich tam nauczysz? Ja z Tobą byłem zawsze szczery, jasno, wyraźnie przedstawiłem, o co mi chodzi. Wcześniej spotykałem się z inną dziewczyną – stąd ta zwłoka. Spotkałem miłą, sympatyczną dziewczynę, wesołą, zaradną, {ale nie typ „cwaniary”} i zacząłem się w niej zakochiwać. Nie boję się do tego przyznać. Dziś wiem, że się pomyliłem co do Ciebie. Trochę poświeciłem czasu, żeby to napisać. A szkoda było go dla Ciebie. Mam dość tej gry.
END GAME!!!
Żegnam
„Wiadomo Kto”
PS. Nie pisz, nie odzywaj się!!!
Patrycja do Roberta Kowalskiego, 20 sierpnia, 13:00
Posłuchaj! Jednak Ci odpowiem. Zawsze rozmawiam. Tylko może zanim zaczniesz mnie oczerniać, to może najpierw zapytaj: co się stało? Ja od Ciebie nic nie chcę. Traktowałam Cię i wciąż traktuję jak kolegę. Lubię z Tobą rozmawiać. Dzięki, już nie napiszę. Nie znasz mnie. Naprawdę