Para rękawiczek część 2 - 2 lipca c.d.
-Halo, słucham- usłyszała po drugiej strinie linii.
Nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Serce w gardle jej przeszkadzało.
-Halo- brat niecierpliwił się.
Do jej oczu znowu napłynęły łzy. Który to już raz dzisiaj?
-Halo!
-D... Dawid?
-Kto mówi?
Po policzku spłynęła jej łza.
-Iwona- powiedziała ledwo słyszalnie.
-Kto?
-Iwona- powtórzyła głośniej.
Przymknęła powieki i czując, jak łzy jedna za drugą spływają jej po policzkach, czekała aż brat się odezwie. Ale milczał. Długo.
-Powiedz coś!- wydusiła z siebie, nie mogąc dłużej znieść tej ciszy między nimi- Jesteś tam? Błagam, odezwij się!
-Iwona?- usłyszała w końcu jego zachrypnięty głos.
-Tak.
Rozpłakała się na dobre. Położyła telefon na stole, ale nie rozłączyła się. Zasłoniła dłońmi twarz, próbując powstrzymać płacz. Poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Szybko przetarła dłońmi twarz i chwyciła telefon z powrotem.
-Halo?- musiała się upewnić, czy brat nie zdążył się rozłączyć. Usłyszała szmer- Powiedz, co u mamy? I taty. Co u was? Jak żyjecie? Co?
Dawid pociągnął nosem. On też płakał.
-Gdzieś ty była?- zapytał z nieukrywaną pretensją.
Przymknęła powieki, żeby nie rozryczeć się na nowo.
-Daleko- tylko to przyszło jej do głowy w odpowiedzi.
Wyobraziła sobie w jednej chwili, co musiał teraz przeżywać. Miał jej za złe, że zniknęła bez słowa, że nie było jej tak długo. Obawiał się z rodziną, że nie żyje. Aż tu nagle dzwoni i oznajmia, że jest cała i zdrowa.
-Przepraszam- powiedziała cicho.
-Co się z tobą działo?- Dawid próbował myśleć racjonalnie i nie zarzucać siostrze od razu najgorszego.
-Porwał mnie- wyjaśniła szybko- Jak wracałam na dworzec, to mnie złapał o odurzył środkiem nasennym. Jak się ocknęłam, leżałam w samochodzie na tylnym siedzeniu. Wywiózł mnie do Anglii, nawet nie wiem, gdzie konkretnie i odciął od całego świata. Zresztą, nie tylko mnie. Porwał jeszcze dwie dziewczyny. Ja nie chciałam, ja naprawdę nie chciałam!
Iwonie załamał się głos.
-Wierzę ci- powiedział Dawid po chwili namysłu.
-Jak to znieśliście? Mama dobrze się czuje? Mogę z nią pogadać?
-Mamy nie ma. Jak wróciłem, nie było jej. Nawet kartki nie zostawiła. Tata też jeszcze nie wrócił z pracy, a Ruben biega z kumplami po boisku. Staraliśmy się żyć normalnie, ale nie było to łatwe. Nieźle nas załatwiłaś siostro.
-Wiem, przepraszam.
-Nie ważne już- westchnął- Gdzie teraz jesteś? Skąd dzwonisz? I kiedy wracasz?
-Nie wiem, gdzie jestem. W jakimś miasteczku w Anglii. Przez ten cały sajgon zapomniałam sprawdzić, dokąd uciekam. A teraz jestem na posterunku. I nie wiem kiedy wracam. Wszystko jest takie skomplikowane. Mało brakowało, a jeszcze bym musiała tu z miesiąc siedzieć.
-Czemu?
-Ach...- Iwona nie chciała martwić brata, ale i tak musiała powiedzieć, wrzuciła więc na lekki ton- Mam mocno stłuczone biodro, prawie chodzić nie mogę. Bałam się, że będę miała operację, ale okazało się, że to nic poważnego.
-Jesteś pewna?- tym razem Dawidowi trudno było uwierzyć siostrze.
-Tak, jestem. Byłam u lekarza. Mam wypis.
-Tak? No dobra. Jak przyjedziesz do domu, to mi go pokażesz.
-OK. Muszę już kończyć. Policjantka patrzy na mnie wilczym okiem. Połączenia zagraniczne są drogie.
-To nie gadaj tyle- Dawid wysilił się na żart.
-Jasne. Pa. Pozdrów wszystkich.
-OK. Pa.