Para rękawiczek część 2 - 1 lipca
1 lipca
Tej nocy Iwona spała niewiele. Była zbyt przejęta. Leżała w łóżku przykryta kołdrą i patrzyła otwartymi oczami w sufit, którego nie widziała, bo było ciemno. Gdy rano wstała, tak mocno bolała ją głowa, że zdecydowała się wypić dwie filiżanki mocnej kawy, choć za nią nie przepadała.
Wymyśliła dwa plany na ten dzień. Jeden, gdyby musiała dalej robić w kuchni i drugi, gdyby przeniósł ją do domu dla gości. Tym razem karty będzie musiała otworzyć. Postara się to zrobić w pośredni sposób, żeby było bezboleśnie, bez ofiar i możliwie szybko. „4Ridersi” muszą jednak zostać do jutra rana albo co najmniej do późnego wieczora dzisiaj, żeby wypaliło.
Gdy zostanie w kuchni, będzie musiała przekazać wiadomość przez jedzenie, ale dyskretnie, żeby zgred nie nabrał podejrzeń. Myślała, żeby napisać coś na kartce i wrzucić któreuś do jedzenia, ale istniała obawa, że kartka zostanie zjedzona lub, co gorsza, otwarcie znaleziona przy wszystkich i na głos odczytana.
Dać znać o swoim istnieniu musiała inaczej. Do tego celu postanowiła wykorzystać Erica i fakt, że się do niej stawiał, przez co analizował jej osobowość aż do bólu. Zrobi z posiłkiem podobnie jak wczoraj, ale bez chrzanu. Wykorzysta inne przyprawy i nie użyje ich na tyle, żeby się udusił, ale żeby normalnie zjadł i trochę popaliło go w gardle.
Taki obiad zaserwuje dzisiaj tylko jemu. Wskaże Natalii, który talerz będzie musiała mu podać. Albo najlepiej podpisze.
Dla każdego przygotuje jakąś miłą dla podniebienia niespodziankę, w ramach przeprosin. A Ericowi da niemiłą. Domyśli się, kto może być taki wredny, żeby tylko jego nie przeprosić za wczorajszy obiad i specjalnie tylko jemu postawić taki posiłek przed nosem.
Na pewno podzieli się swoimi domysłami z kumplami, a Nathan dopowie, że wczoraj widział dziewczynę, którą skądś kojarzył. Agata pewnie powiedziała Thomowi o jej zaginięciu, skoro nadal się widują. Dodadzą sobie jedno do drugiego, podsumują trzecim, zrobią co trzeba i witaj wolność!
Iwona bardzo chciała, żeby to właśnie ten plan wypalił. Drugi wiązał się z większym ryzykiem z uwagi na kamery monitorujące. Nie ma pewności czy potem oberwie jak nigdy i czy się po tym pozbiera.
Wymyśliła mianowicie, że napisze list ze wskazówkami, co mają robić i poda im do któregoś z pokoi przez szparę w drzwiach. Poprosi dziewczyny, żeby o określonej godzinie zagadały zgreda na pięć minut, żeby nie zaglądał na monitoring. Wsunie list niezauwazona i się ulotni.
Bała się jednak, że Lisowski jednak przejrzy to, co się nagrało, a czego nie widział. Zawsze tak robił.
Jak będą siedzieć w pokojach to będzie musiała jakoś wywołać chłopaków, żeby sami do niej przyszli i mogła potem zwalić winę na nich. Zaciągnie do któregoś z pustych pokoi, jaki będzie sprzątać, przekaże list, kopnie w jaja, że niby się broniła przed nachalnymi typami i ich wyrzuci. Będzie miała wymówkę, że z nimi gadała, więc nie powienien jej tknąć.
Iwona cała trzęsła się ze zdenerwowania. Co będzie, jak nie wypali? Miewała momenty, kiedy chciała się poddać. Szczególnie, jeśli okazałoby się, że musi wcielić drugi plan w życie zamiast pierwszego.
Ale początek dnia zapowiadał się obiecująco. Do godziny dwunastej stary jej nie wezwał, więc powinno się udać. A co, jeśli Eric jednak się nie zorientuje się, że to ona? Przecież istniała też możliwość, że mogła pracować na jej miejscu inna dziewczyna, która była kiedyś jego dziewczyną i chciała się w ten sposób na nim zemścić. Mógłby tak pomyśleć.
Iwona westchnęła nad szpinakiem. Cała nadzieja w Nathanie.
-Masz iść do starego- dom kuchni weszła Natasza, żeby przekazać infromację.
Iwonę, która zdążyła się już w miarę uspokoić, na nowo obleciał strach.
-Po co?
-Nie mówił.
Rozmowa z nim była taka, jakiej się spodziewała. Zamienił jej obowiązki z Nataszą. Od zaraz. Iwona przekazała koleżance wiadomość. Oprócz tego poinstruowała ją, jak ma dokończyć danie, że ma każdy talerz podpisać imieniem w jakiś artstyczny sposób, dodać miłą niespodziankę, a dla Erica przygotować coć fest ostrego i nieprzyjemnego, ale zjadliwego, tylko nie chrzan.