Para rękawiczek część 1 - 14 sierpnia
14 sierpnia
Nathan ustawił kamerę równo na granicy drewnianego mostku z polną droga. Żeby nie było wątpliwości, kto wygra. Towarzyszył mu Thom. Niedaleko na łące był Ben i pilnował trzech koni (swojego, Thoma i Nathana), które spokojnie zagryzały sobie trawę.
Początek trasy wyścigu miał miejsce na skraju lasu, gdzie poprzedniego dnia grupa jeźdźców łaskawie się zatrzymała, by zaczekać na Iwonę i Olę. W tym momencie byli tam: Iwona, Ola, Agata, Eric, Sylwia, Alicja, Ela, kuzyn Erica z dwoma kumplami i jeszcze trzech chłopaków, którzy bili brawo dziewczynom kilka dni wcześniej, gdy te tańczyły do muzyki przy stawie.. wszyscy chcieli zobaczyć wyścig. Eric na Denim z Iwoną na Ninie stali na środku drogi. Iwona po lewej, Eric po prawej. Z boku od strony Iwony siedziały dziewczyny na swoich koniach, a od strony Erica chłopaki. Wszyscy ustawieni rzędem, jeden obok drugiego.
Iwonie ze stresu pociły się dłonie i co chwilę dyskretnie wycierała je o jeansy. Co ją podkusiło, żeby zrobić ten wyścig? To miało być wczoraj, nie dzisiaj. Na spontana. Byłaby lepsza zabawa. Przez ten jeden dzień wyczekiwania zamiast zabawy, zrobił się z tego prawdziwy show. Wszyscy dowiedzieli się o głupim zakładzie przez liva nagranego przez Erica. Teraz nie chodziło już o zabawę, ale o honor. I to sresowało Iwonę. Musiała wygrać, żeby nie wyjść na głupka. Wczoraj by się tym wcale nie przejmowała. Mogła przegrać, bo w końcu miał być to spontan. Ale zaplanowane rozgrywki? Zwłaszcza, że miała za sobą liczną grupę ludzi, którzy liczyli na jej wygraną? Nie może przegrać, nie ma mowy.
Eric tymczasem zastawiał się czy dać wygrać Iwonie. Też, jak ona, miał grupę, która była za jego wygraną. Ale bardziej niż na wygranej zależało mu na Iwonie. Takiej dziewczyny jeszcze nie spotkał. Szalona, z pomysłami typpwej nastolatki w głowie. Przy tym pewna siebie, zdecydowana i z zasadami. Broni ich jak mało kto. Eric umawiał się już z niejedną, ale każda mówiła, że dla niego jest gotowa zrobić wszystko. Niby to dobrze, ale z drugiej strony, jakby on sam okazał się przestępcą i błagał swoją dziewczynę, by nie odchodziła, bo on ją naprawdę kocha, to ta faktycznie by nie odeszła. Iwona zaś zaraz wyrzuciłaby go na zbity pysk. Niejedna dziewczyna w jej wieku ślepo by wierzyła, że z przestępcy dzięki miłości zrobi człowieka. Dopiero starsze kobiety patrzą bardziej realnie na taki związek. Nie, żeby rzeczywiście był przestępcą. Tak dla przykładu pomyślał. Że z jednej strony Iwona jest jak nastolatka, a z drugiej- dojrzała kobieta, która wie, czego chce.
Czy dać jej wygrać? Chyba lepiej nie. Zczai się. Zrobi tak, jak robił do tej pory. Nie zostawi na niej suchej nitki. Wie, że dzięki temu ją zdobędzie. Tak, jak to było przedwczoraj. Skruszona w końcu przeprosiła go za ten staw i raczyła z nim normalnie pogadać jak z człowiekiem. Czyli tak, najpierw wygra, za co ona nie będzie się do niego odzywać, potem zrobi jakiś bohaterski czyn i znowu sobie miło pogadają.
„Kurczę, z taką dziewczyną to by mi się całe życie nie nudziło... Dobra, chłopie, ogarnij się! Wyścig!”.
Między nimi staną jego młodszy kuzyn, Harry. Uniósł prawą rękę do góry, w której trzymał flagę z szachownicą.
-Do startu, gotowi... Start!
Ruszyli z kopyta. Galopowali łeb w łeb. Jednak po kilkunastu sekundach Nina wysunęła się na prowadzenie. Była młodą klaczą i przez to miała więcej energii. Deni był stary. Ale za to doświadczony. Trasa nie była długa, około kilometra. Gdy zbliżali się do mety, Deni rozpędził się na tyle, że ponownie zrównał się z Niną. Granicę mety przekroczyli praktycznie w tym samym momencie. Za mostkiem Eric z Iwoną zatrzymali się i zawrócili. Gdy znaleźli się przy Thomie i Nathanie, Iwona pierwsza zapytała: