Pamiętnik wampira, rozdział X
10 lutego 1916 rok.
Wojna trwała... W Moskwie nie było widać jej aż tak wyraźnie, zbrojny konflikt nie dotarł jeszcze do tego miasta. Odczuwało się jednak nastroje społeczeństwa. Ludzie są niezadowoleni z wojny. Nie chcą jej w swoim kraju. Nie chcą żeby Rosja brała w niej czynny udział. Społeczeństwo głoduje, szerzy się zaraza, na każdym kroku można spotkać cierpiących ludzi. Jak wygląda w tej zawierusze wojennej sytuacja wampirów? Otóż wampiry trzymają sie dalej z boku, nie wtrącają sie do wojny pomiędzy ludźmi. Nie czerpią z tej wojny żadnych korzyści ani nie wspierają żadnej ze stron, są neutralne. Jednak czy na pewno wszystkie wampiry? Anastazja miała swoich szpiegów na każdym froncie, organizowała ciche zamachy, wyraźnie sprzyjała stronie rosyjskiej. Nie mogła tego robić w sposób jawny i bezpośredni. Oczywiście czerpała z tego korzyści. Jakie? Nie mam zielonego pojęcia, jednak na pewno jakieś czerpała.
Teraz już wiem prawię na pewno dlaczego mnie przemieniła. Oczywiście składa sie na to kilka powodów, ale najważniejsze z nich przedstawiają sie następująco: Chciała żebym był obecny w jej posiadłości podczas jej nieobecności i sprawował nadzór nad jej majątkiem. Chciała również wyszkolić mnie na swojego współpracownika, co też z resztą teraz czyni, powoli wprowadza mnie w jej sprawy ekonomiczne, polityczne, społeczne. Mogła mieć też inne powody, ale tutaj to już tylko są moje przypuszczenia np. nudziło jej się tak pomieszkiwiać samej. Może i było jej mnie żal lecz im bardziej poznawałem Anastazję, tym bardziej byłem pewien, że jest to osoba bezduszna, wyrachowana, zimna - i dosłownie i w przenośni, bezwzględna, brutalna, zła do szpiku kości. Nie mogłem patrzeć jak zabawia sie ludźmi, robi z nich marionetki, wykorzystuje, bawi sie nimi, ale nic nie mogłem na to poradzić, musiałem udawać, że mi się to podoba i kiedy tego zapragnęła robić to co ona. Byłem dobrym aktorem, nie zauważyła tego, że udaję, że knuję coś za jej plecami.
W Rosji panował chłód nie tylko polityczny, ekonomiczny czy społeczny, ale i też ten dosłowny. Zima była ostra, mroźna i bardzo chłodna, temperatury sięgały -30 stopni Celsjusza. Nam wampirom to oczywiście nie przeszkadzało, moglibyśmy wyjść na zimne powietrze całkowicie nago i nic by nam sie nie stało. Martwiłem sie o Anię, była przygnębiona, smutna, na dodatek zmęczona fizycznie i psychicznie. Nie mogła wychodzić na dwór, ponieważ nie miała ciepłych ubrań, a ja nie mogłem kupić jej takowych, ponieważ wzbudziłbym od razu podejrzenia Anastazji. Musiałem też zostawiać ślady po swoich kłach na szyi Anii, tak żeby Anastazja widziała, że piję z niej krew. Na szczęście moja stwórczyni nie miała zbyt wiele czasu dla mnie ostatnio, więc miałem trochę swobody. Dzisiaj byłem odwiedzić znów Janette, żeby dowiedzieć się jak idą postępy w związku z naszym planem. Marie została już przemieniona w wampirzycę. Przechodzi teraz przyspieszony kurs, jak radzić sobię w tej nowej sytuacji. Na jutro Marie umówiła się, ze starszym zaufanym człowiekiem Anastazji. Spotka się z nim po raz pierwszy jako wampirzyca, od tego spotkania wiele zależy. Z Janette rozmawiało mi sie doskonale, można powiedzieć że zaprzyjaźniliśmy się. Pod koniec spotkania zaproponowała mi nawet jedną ze swoich dziewczyn, żebym mógł skosztować jej krwi, ale grzecznie odmówiłem. W drodze powrotnej zastanawiałem się nad pewną sprawą, a mianowicie dlaczego niektórzy ludzie tak zakochują się w wampirach, są im oddani, posłuszni i ślepo zapatatrzeni. Przecież wampiry nie potrafią rzucać uroków ani innych tego rodzaju czarów na ludzi, jednak coś w nas było przyciągającego, co powodowało że niektórzy ludzie ślepo poszliby za nami aż po grób. Nie zauważyłem, żeby tak była do mnie przywiązana Ania, jak chociażby Marie do Janette.
Teraz siedzę wygodnie w fotelu, w moim pokoju. Na łóżku leży zmęczona Ania. Patrzę na nią, w jej piękne małe oczy i widze w niej wszystko, całe życie, radość, śmiech, zabawe, spokój, miłość, wszystko to co jest piękne i dobre, i jest potrzebne człowiekowi do szczęśliwego życia. Dobrze mieć bratnią duszę z którą można porozmawiać, która cie wysłucha, zrozumie, pocieszy, a taką osobą jest dla mnie właśnie Ania...