Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część V
tra. Wiedział, że w przyszłości będzie musiał się nią zajmować ale ta przyszłość wydawała się jeszcze taka daleka. Była między nimi różnica wieku kilku lat ale patrząc w lustro nie widział już dziecka tylko dorastającego młodzieńca i był z tego dumny. Młody i silny pragnął złamać świat ale nie wiedział jeszcze, że już niedługo to świat złamie jego. Wrócił do swojego pokoju i wyjrzał przez okno. Jego matka biegała boso po ogrodzie i wchłaniała pierwsze zapachy wiosny. Ta kobieta była dumą całego rodu. - John! - Zawołała dostrzegając go w oknie. Jej głos był tak dźwięczny jak śpiew słowika. - Niech Nikki pomoże mi zebrać kwiaty do wazonu! Taki obrządek odbywał się u nich w domu co roku. Gdy odszedł od okna ponownie usłyszał krzyk ale nie był to już krzyk ich matki. Obudził się. Czuł, że drży z wrażenia. - "To tylko zły sen". - Tłumaczył sam sobie. Jakby w odpowiedzi usłyszał kolejny kobiecy krzyk. Dochodził z pociągu. Rozejrzał się dokoła ale nigdzie nie dostrzegł Cagliostra. C.D.N. Konrad Staszewski