Opowieść Rinoi - Zachód
Wysiadam z pociągu...
Olek. Ukochane ramiona... Godzina 13:20, a my znowu razem. Coś pięknego....
Oczywiście z całego zamieszania zapomniałam zadzwonić do mamy... Cóż, przepraszam, droga mamusiu... Ale zakochani zapominają o wielu rzeczach. Bardzo mi przykro.
Przytulanie się i możliwość całowania... Nie zawsze tak możemy. Dzieli nas ponad 120 kilometrów... Ale chcemy pokazać... Głównie sobie, ale przy okazji i ludziom, że związki na odległość także mają szansę! Nam jest bardzo dobrze, mimo iż minęły dopiero cztery miesiące... Czuję, jakby to były lata! Niezmierzone!
Obietnice, których nie łamiemy. Które składamy. Codzienne rozmowy, dzielenie trosk... Troszczenie się o siebie nawzajem. Pytanie, czy wszystko w porządku. Rozmowy. To najważniejsze: rozmowy. Nie ma kłamstw i tajemnic, wszystko jest wykładane na stół (lub krzesełko, podłogę, kto co woli). Czy to nie piękne?
Można powiedzieć, że gdyby nie dobijająca codzienność (i "Wschód", swoją drogą), to byłabym chyba najszczęśliwszą kobietą. Obecnie.
Wiecie? To chyba nagroda. Za wszystkie cierpienia...
Wybija dwunasta w nocy... Fajerwerki... My przytuleni do siebie... Mało nie zgubiłam ukochanego kolczyka! Hehe. Ale się znalazł, wyczułam w dobrej chwili. Ale... Ach, ten moment. Te fajerwerki, ten hałas, tłum ludzi, muzyka... I my dwoje pośród wszystkich pod niebem pełnym błyszczących, kolorowych "gwiazd", zamieszkujących to niebo na ułamki sekund... Coś pięknego. Jak w filmie...
I kino... I śpiew. I powrót do domu. Całe sześć dni spędzonych w "Mieście Krzywej Wieży" było wspaniałe.
Aż dziwię się, że żadne "Kawki, Hipcie, itp" się nie napatoczyły. Mieli na to sześć dni!
Ale to nieważne. W ramach wyjaśnienia: to znajomi Olka. Mnie jedynie znają przez internet, mój głos. I bodajże Kawka mnie widział raz... Przez dosłownie chwilkę.
Kotku, to był Kawka, tak? Bo nie pamiętam...
Ale nie ważne. To miasto... Te chwile spędzone w nim... Zawsze będą tymi najpiękniejszymi.
Kotuś.... Uwolnisz kiedyś pewnego motylka, prawda?
Moim symbolem pióro i róża. Pióro, bo mogę wreszcie latać, a róża...
Róża, bo mogłam wreszcie urosnąć i rozkwitnąć. Dla Niego. Dla Ciebie, Aleksandrze.
"Miasto Krzywej Wieży" - "Zachód" - 20 lat
Rinoa - Joanna