„Opowieść nietypowa....”cz.1
Ale czy pomoc wtedy była taka Łatwa???
Nie do końca!!!
Musiałam „wczuć się w sytuację „ i „znależć wyjście” z „Tej Sytuacji, która się pojawiła”.
Akurat, drogą przechodził jakiś wędrowiec, który też był tu „wyalienowany jak Ja”...
Miał długą brodę i nosił na Swoich ramionach , węzeł z ubraniami”.
Te ubrania , były bardzo „stare” i wyglądały na „bardzo zniszczone”.
Podeszłam do Niego i zapytałam:”Co Pan tu robi, proszę Pana w samym środku Tego ogromnego hałasu i chaosu?”.„Dlaczego Pan jest taki biedny???”Na to On mi odpowiada:”Wie Pani, nie znam Pani, ale Wiem – to co Pani – tym Dzieciom trzeba pomóc”, więc „bieglem tu prawie na bosaka by Im pomóc”..
Spodobało mi się bardzo, to co usłyszałam, ale pomyślałam Sobie:”Nie znam Tego Biednego Człowieka, Tych Dzieci zresztą też,lecz...”„Lecz..., Moje Uczucia mówią Mi ,że należy Pomóc”.
Biedak zaczął wołać Te dzieci a one „z nutą i domieszką dziwnego i osobliwego z II strony dla Nich spokoju”, powoli podeszły.Gdy tak zaczęło się „ściemniać”, podbiegłam „tak szybko jak tylko było to możliwe”, do Tych dzieci i wzięłam od Biedaka:”koce do spania”, akurat były Dwa.
Ale dzieci Te były tak przestraszone ,że Nic ani ode Mnie ani od Tego Biedaka nie chciały
.Zdziwiło Mnie zachowanie Tych Młodych osób(to byli chłopcy) , ale „wcisnęlam Im do Ręki te Koce” i ucieklam(na razie!)...
Kiedy tak szukałam „pomieszczenia do spania „ trafilam na przyjazną atmosferę w jednym z domów”.
Akurat, to miejsce gdzie się „pojawiłam”, było wolne od „skaz wojen”.
ByŁ Tu Spokój i Natchnienie Ducha...Kiedy spojrzałam na Ludzi tam będących, byłam w „ogromnym szoku”!!
To były osoby ,różnej narodowości , a co więcej miały Dzieci...
Wchodząc, przez otwarte drzwi do pokoju, zapukalam w okno tam istniejące i zawołałam:”Widziałam Państwa i Państwa Dzieci” przez okno, zastanawiam się czy mogę tu „zostać na Noc i coś zjeść”
.Ludzie, wyglądali na Miłych i dość Wyrachowanych i dośc Bogatych.A ich Dzieci, były różne z wyglądu od Siebie.Córeczka, wyglądala jak Swoja Matka, a Synek jak Swój Ojciec.
Były „piękne”-tak, to Prawda, „byly”...
Wchodząc do kuchni, bo tak trzeba ; zuważyłam coś „niesamowitego „Ikonę i obraz Innej Religii-portret Pana Boga”.
Nie pytałam się dlaczego tak się stało ,ze Dwie Zupełnie różne od Siebie religie-”się tu Niewykluczały”, chociaż Rzeczywistosć w Zasadzie w Większości Przypadków Jest Inna.
Nie pytałam, się również o Dzieci, bo Mi „Nie Przystało”.Wreszcie „poczekał na Mnie Mój pokój”-”Moje Pomieszczenie do Spania”.
A i On - „był nietypowy”..Kolory w pokoju „wykluczały się „ niewiedząc dlaczego???
Ale, ponieważ byłam , bardzo „zmęczona”, „szybko się położyłam” i tak spałam do 12 .00 w nocy, gdy nagle coś usłyszałam..
To Coś to było uderzenie do mojego okna(Okna wyglądajacego z mojego pokoju) na ulicę.„
Kto pukał, kto to był?-się zapytałam w Swoich Myślach”.Patrzę 5 minut później i widze Kogo??- no właśnie 2 już spotkancych wcześniej , „opuszczonych „bez domu Dzieci.
Te oto Dzieci, były tak wygłodzone,że postanowiły wejśc do Mojego pokoju przez powyżej wymienione okno.