„Opowieść nietypowa....”cz.1
Był mglisty i "przygnębiający Moje Myśli i Uczucia", typowo "retro" -dzień.
Nie wiedziałam,że "gdzieś za końcem " drogi, wiodącej ku Jakiemuś nieznanemu Mi miejscu, znajduje się "coś na miarę" Muru., gdyż Miasto w którym się zjawiłam , było dla Mnie "Czymś zupełnie wyalienowanym i nowym".
Było Ono-"nietypowe", ze względu na isniejące tam Synagogi , zarówno z Kościołami".Wyobraźcie Sobie ,że znajdujecie sie w "takim nietypowym miejscu"-ani to Miasto typowo "przeznaczone" do Życia "w spokoju", ani to Miasto do Życia "w niepokoju"..
.Zapytacie mnie może dlaczego???Jest wiele Miast na całym Świecie , gdzie się "Łączą religie".
Ale to Miasto było "specyficzne", "specyficzne" dla Swojej Istoty Bycia Miastem Światowym, gdzie nieustannie trwały walki.
Tak, nie mogłam tam Żyć "w spokoju", bo "Miasto" co jakiś czas , było "rojem bardzo poważnych nwalk", a "niepokój" , był Częścią Życia-Tych, którzy mieszkali tam na codzień.
Miasto, wciąż "wrze" od Krzyków , i Słyszenia ciągłych rozkazów...
Aż "Wrze", jak napisałam..Nagle, znalazłam się w Samym "Kotle", tego całego "hałasu i rumoru", i ucieklam...
Idę dalej, "powracając z ucieczki", jeśli tak to nazwać można, a Tam co widzę -stoi "garstka ludzi" modlących się w "dziesiątkach różnych jezyków".
Pomyslałam-"to nie jest do wyobrażenia".
"To jest niemożliwe'.Ale pamiętałam, że "Papież Jan Paweł II ", też Tu był.
stnieją tu „piękne, wysokie jak wieże -góry, które czasem „oddzielają”, całkiem „odmienne od Siebie narody i narodowości”
.„Piękne, bo Tymi drogami ,kroczył Sam Pan Jezus”
.„Wysokie jak wieże- bo są mimo wielkości- dobrze widzialne; „rzucają”””cień” na resztę lądu.
W ten „mglisty” i „przygnębiający Moje Myśli i Uczucia dzien', coś się wydarzyło.
Nie był On „Mglisty” dosłownie lecz „pełen kurzu i Ziemi okręcającej domy, ulice..
.Ten „kurz” to „efekt trwajacych tam walk”, pomiędzy różnymi Mieszkańcami Miasta.
Kiedy szło się ulicą, było widać ,że „przez ten kurz”, jednak można „więcej zobaczyć niż się wydaje”.
Te walki „pokazały Mi”, chorych i zniszczonych „wojną „ ludzi.
Tak , Ten „Kurz” , nie „potrafił już nawet Tego przede Mną Ukryć”.
To co widziałąm, przeraziło Mnie _”tak bardzo”, że „Moje Gorące Uczucia zaczęły stawać się _”Lodowate”
.Już , nie było Miejsca(jak wcześniej) na „Radość i Szczęście”.
Te „lodowate” uczucia, „weszły w Moje Serce i zaczęły Go roztapiać, na małe sopelki pełne „zimnej samotności i tęsnoty za Tym co kiedyś było radosne i szczęsliwe'.
A jednak , coś we Mnie „pozostało”, Co jest tym , co nazwiemy „Współczuciem i nadzieją na lepsze..”
.Lecz to „nie były” Ciepłe Uczucia , bardziej „dotykające Lodu”.
Wiecie, kiedy Tak , nagle zobaczy się Coś Okrutnego, to „Pierwsza Myśl jest następująca- Ja się Boję”; a druga myśl jest taka:”Muszę Uciec lub komuś pomóc'.Mnie „złamały zamieszki i wojna”, „Ale z II strony pomyślałam,że „komuś pomogę”
.Nagle, zobaczylam „dwoje dzieci bawiących się razem w jakąś grę nieznaną”-podeszłam i zapytalam się tak oto(oczywiście w języku Ich obu):”W co się bawicie dzieci w tak niebezpiecznym miejscu??”A one na to:”Nie w wojnę, ale w Dom , którego już nie mamy”;”Zostaliśmy Tylko My i Nasi Rodzice”.
Po tej chwili pomyślałam-”Jaką jestem szczęściarą (jeśli tak Siebie nazwac mogę”,że „to okrucieństwo Mnie nie dotknęło i nieważne jakiej Narodowości były Tamte Dzieci- to ich dotknęło zbyt głęboko, są za małe-więc Im Pomogę prędko...