Opowiadania z lumpeksu
ę, gdzie stały samochody policyjne. W tym momencie ktoś strzelił. Suchy trzask i wyleciało okno samochodowe, rozsypując się na tysiąc kawałków. Policjanci otworzyli ogień. Ktoś strzelał z dwóch okien domu. Kilku policjantów w specjalnych strojach ruszyło do drzwi, wyrywając je z zawiasów i strzelając na oślep. Anthony zrozumiał, że on i Amy są na linii ognia. Chciał ją osłonić ciałem. Biegł, jak mógł najszybciej i wtedy poczuł, że coś go puknęło w plecy po prawej stronie. Był już praktycznie poza zasięgiem ognia, ale to uderzenie zupełnie wybiło go z rytmu biegu, nogi stały się miękkie i zrozumiał, że upadek jest nieunikniony. – Amy, uciekaj, weź psa! Leżąc, widział, jak akcja się kończy. Policja wbiega do domu, a z okien już nikt nie strzela. Czuł się słabo. Zdążył zobaczyć jakieś nogi biegnące w jego kierunku i usłyszał dźwięk syreny, ale inny, to chyba 36 37 karetka pogotowia. Czuł na policzku chłodną powierzchnię ulicy. Zimno rozlewało się po całym ciele. Przytomność odzyskał w szpitalu. Obok łóżka stała Amy. – Gdzie pies? – W domu z matką, ona czeka na wiadomość. – Co się stało? – To moja wina! Boże, co ja narobiłam! Dostałeś kulkę, chyba masz coś z kręgosłupem. Czekamy na wyniki. Będziesz mieć operację, ale przeżyjesz. – Tylko nie będę chodzić? Tak? – Niekoniecznie, ale tak może być – powiedziała cicho Amy. Nie martw się, wezmę klucze do sklepu i cię zastąpię, potrafię. A ty leż i nie ruszaj się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Proszę, jesteś dla mnie… – I rozpłakała się. – Biegnę do twojej matki, pewnie będę przez jakiś czas mieszkać u ciebie. Chcę jej pomóc się wygrzebać. Siedzi i płacze, cała spuchnięta. – Zmęczony jestem, będę spać… Idź do matki… I sklep – mówił coraz ciszej. * Kilka miesięcy później Amy pchała wózek z Anthonym trzymającym na smyczy psa. Wiosna nabrała tempa. Wszystko rosło, piękniało, nawet zapuszczone, osamotnione ogródki wyglądały o niebo lepiej. – Widzisz, wszystko się ułożyło. Pan Higgins powiedział, że nadal możesz pracować, masz na koncie ponad trzy tysiące funtów. On ci chyba płaci osiem za godzinę. Nieźle. A ja mogę być twoją asystentką, bo sam nie dasz sobie rady. Tak powiedział. – Jakoś sobie dawałem. – Było, ale się zmyło. Ciesz się, że żyjesz. Jestem szczęśliwa, że odtąd będę obok ciebie. – Cieszę się… Jesteś fajną laską. Tylko musisz jeszcze podrosnąć jak dla mnie. Wiedział już, że ich związek jest nieunikniony. Kiedy Amy siedziała przy jego łóżku, patrzył w jej czarne oczy o pięknych rzęsach i widział w nich szczerą sympatię nastolatki, a nawet miłość i oddanie. Nikt nigdy nie głaskał go po ręce. Co się dalej zdarzy, nie wiadomo, ale dobrze, że jest teraz właśnie tutaj. Patrzył na swoje nogi w sportowych butach oparte na podnóżku wózka. Przesuwały się na tle płyt chodnikowych. Drzwi sklepu były otwarte. Stał w nich pan Higgins. – Dobrze, że was widzę, mam wam coś do powiedzenia. – Opierał ręce na lasce z piękną srebrną główką psa. 38 39 – Po pierwsze muszę cię pochwalić, Anthony, mamy niezłe zarobki, mam dla ciebie premię. Dobrze to zorganizowałeś z Amy. Tobie też dziękuję. Może zechcecie sobie wyremontować te trzy pomieszczenia na zapleczu? Można tam zrobić małe mieszkanko i nawet jest mały ogródek… – To super – powiedział Anthony. Może ja nie, bo mam matkę i dom, ale Amy nie ma gdzie mieszkać. Będzie panu wdzięczna. Amy stała jak słup soli. Otworzyła szeroko oczy i nawet usta miała otwarte. – Muszę teraz wyjechać bardzo daleko, nie wiem, czy jeszcze tu zawitam, ale zostawiłem u notariusza testament, że jeśli nie wrócę przez trzy lata, ty, Anthony, będziesz właścicielem konta, sklepu i tego, co jest za nim. Ja