ON
Wersja robocza
ON
Dzisiaj:
I co mam powiedzieć? Wracasz po tylu latach, w zasadzie nie wracasz bo jedynie odzywasz się przez słuchawkę telefonu. Oddychasz tak spokojnie, uśmiechasz się po 2 stronie innego świata, a ja po prostu Cię czuję . Zawsze byliśmy do siebie podobni, sentymentalni masochiści, żyjący i myślący dokładnie tak samo. Po raz kolejny starasz się wkroczyć do mojego poukładanego świata, gdzie zająłeś przedostatnie miejsce na karcie moich wspomnień , i próbujesz wkraść się do czołówki mojej listy osób ważnych. Dlaczego to robisz? Dlaczego infantylnie próbujesz zburzyć mur zapomnienia jaki nas dzieli ? Zapytałeś czy tego pragnę ? Zapytałeś czego ja chcę ? Pokochałam kogoś teraz ta osoba jest moim światem którym aktualnie żyję.
Znów się pojawiasz, a ja czuję ogień. Znów przypominasz mi o guziku w mojej głowie, tylko ty potrafisz zmienić off na on. Nie wiem czy to jedynie sentyment, wspomnienia, czy żar jaki nas zniewolił… Czy on nadal istnieje? Nienawidzę siebie. Mając mężczyznę swojego życia tuż obok dopuszczam do mych myśli jeszcze odrobinę ciebie.
Pamiętam wspólnie nieprzespane noce przez potoki rozmów, gdy zachwycaliśmy się muzyką Comy i tekstami zespołu Myslovitz. Pamiętam pierwszy taniec na dyskotece, Apologize i twoje drżące ciało tak bardzo wtulone w moje. Byliśmy strasznie niezdarni i zakochani. Powiedz co się stało? Zadawałam sobie milion pytań i próbowałam dopasować sensowne odpowiedzi kreowane na wzór mojej cierpliwości. Próba usprawiedliwienia, próba oczernienia, gorycz, żal, ból, i obojętność, a z czasem sentyment, uśmiech gdy wspominałam naszą rozmowę przy ognisku. Dałam Ci wtedy moją magiczną książkę z serii Białego Kruka gdzie na pożółkłych kartkach spisywałam swoje wspomnienia. Byłeś pierwszą osobą, która mogła wejść do mojego świata i zostawić w nim swój wpis. Zachwycałeś się starym zapachem mojej niepozornej książki. Minęło tyle lat, większość kartek wypadło, zostało mi po tobie zaledwie kilka cytatów, i ciąg liter BHDRYD RHD YD RHD RONSJZKHRLX, przestawiając o jedną literę do przodu to po prostu : CIESZĘ SIĘ ŻE SIĘ SPOTKALIŚMY. . Przez całe życie kieruję się tym co napisałeś mi wtedy w moim Białym Kruku.
„- Kim jesteś?
- Tym momentem. ”
Od tamtej pory zawsze jestem właśnie tym momentem. Po kilku latach od rozstania, na resztce trzymających się kartek spocząłeś jako moje wspomnienie. Pisałam bardzo starannie, dokładnie, a gdy się pomyliłam wyrywałam kartkę i pisałam od nowa. Byłeś idealny, mój wpis też musiał taki być. Właśnie takiego chciałam Cię zapamiętać. Ułożyłam swoje życie, zakochałam się po raz kolejny i jestem szczęśliwa. A teraz do cholery dzwonisz do mnie. Miałeś pozostać jedynie ulotną chwilą . Jesteś egoistą, który pragnie na nowo zająć miejsce lidera w moim sercu. Niestety jesteś teraz na straconej pozycji. Na nowo zastanawiam się czy znów jestem szczęśliwa, i co stało się z ekscytacją w moim obecnym związku. I właśnie przy tym słowie EKSCYTACJA zatrzymuję się przez chwilę obok Ciebie.
Z łatwością pytasz co u mnie, a ja z goryczą udzielam prostych odpowiedzi. Udając jakby nic się nie stało myślę jedynie o odłożeniu słuchawki. I łapię się na tym, że czuję do ciebie jeszcze odrobinę żalu.
Twój głos delikatnie zachrypnięty, dojrzalszy . Z drugiego pokoju słyszę pytanie, kto dzwoni. W pewnym momencie nie jestem sobą, pytam kiedy możemy się spotkać. Słyszę ulgę w twoim głosie, jakby tryumf ukradkiem wydzierał się z twojego wydychanego powietrza. Odpowiadasz, że chciałeś zapytać o to samo i że jutro zjawisz się w centrum o godzinie 18. Nie myślałam, że zaproponujesz spotkanie tak szybko, dopuszczałam raczej opcję z miesięcznym wyprzedzeniem, mogłabym się lepiej przygotować. ZGODZIŁAM SIĘ. Z czułością wydukałeś właśnie jedynie „do jutra moja Kasieńko”.